Nieostatnia
Chce szaty rozdzierać. Strąca liść
nieczule.
Jesień - to miazmaty i woale mleczne.
Jednolitość ziemia przyjmie jak w
kondukcie,
orne blizny w bruzdach naznaczone bólem.
Drzewa ogołoci. Chmur przytarga armię,
a ty się człowieku zmagaj z wiatrem w
oczy.
Stąpaj, by się dało kałuże przeskoczyć,
czasem stłamsić myśli zjesienniałe,
czarne.
A gdy się rozpada, pośród kropel wielu
jedną łzę uronić, nie byłoby grzechem,
póki się znajduje promień na pociechę...
póki masz pod ręką słowa, co się śmieją…
w koszach pieszczotliwych spojrzeń łap
nadzieję,
że to nieostatnia jesień przyjacielu.
Komentarze (27)
Czego i ja wszystkim życzę, po przeczytaniu tego
bardzo ładnego wiersza.
Stworzyłaś niesamowity obraz i klimat. Pora schyłku i
nadzieja :-) Ileż tu wiary i ciepła, mimo
łobuzerskiego oblicza jesieni. Życzmy sobie ich jak
najwięcej :-)Pozdrawiam serdecznie :-)
Wczoraj nałapałam całe kosze pieszczotliwych spojrzeń,
gestów, słów od najukochańszych dwóch serc - córeczki
i wnuczki. A co mi pisana, ile jeszcze jesieni - kto
wie...
Piękny, zamyślony wiersz.
Miłego wieczoru, Marce:)
Fajny wiersz,zwłaszcza pierwsza zwrotka..ale jesień
taka kolorowa jak teraz, potrafi czarować pięknem:):)
robi wrażnie pozdrawiam
Piękny wiersz. Dobrze mieć nadzieję, że to nie
ostatnia w życiu jesień.
Pozdrawiam serdecznie :)
Nadzieja do przodu nas gna. Wierzę, że nie jedna
wiosna i jesień na nas czeka.Pozdrawiam serdecznie.:)
Pięknie :)
świetne zakończenie! Oby nieostatnia.
Malowniczo i optymistycznie.
Przyjemnie było poczytać.
W przedostatniej - literówka chyba ;)
Piszmy o wiośnie, a jesień do przepastnego kosza,
niech ta brzydka baba już wreszcie nie szlocha.
Pozdrawiam Mariolo, dla niektórych może ostatnia.
wiem... że nie ostatnia i dziękuję Ci za pokrzepienie
mojego serca...