niepamięć
siadamy sobie do towarzystwa. nie umiem
kłamać.
kłamią spękane konfesjonały niosąc skargi:
że pije, że cudzołoży.
tak ma być – myślę. przebywanie z
aniołami ma swą cenę.
płacimy na wyrost. zawsze wtedy wieszasz
mnie na palcu
i dotykam obce mi ciało
nie budząc się z koszmarami. błyszczę jedną
chwilę
i słońce jeszcze większe opowiada baśnie
jeśli słowem to w aerozolu.
i nic się nie psuje. ludzie tak robią.
najadam się cieniem
drżąc z rozkoszą. i tak to tłumaczę: że mam
wszystko i nic;
czego chcieć bym nie mógł
to chleb, margaryna i wino. odrobina
luksusu
zlizana z twych ust brzemiennych
wiersz z zbioru "mężczyzna obnażony" - więcej wierszy do pobrania w pliku PDF na mojej stronie www.marcinkruger.pl
Komentarze (3)
w fascynujący sposób dzielisz wersy.
Zycie na wierzchu na zasadzie jest jak jest a
wszystko...płynie bez mojego udziału.Ostre z refleksja
widzenie.Dobry
Ciekawie, wiele dróg interpretacji... Tylko jedna
uwaga - w wersie "i dotykam obce mi ciało" - powinno
być: dotykam (czego?) obcego mi ciała. No i "twych" na
"twoich", bo to nie średniowiecze.