Nierozłączni
W oczach miał blask, we włosach wiatr
a życie brał pełną garścią.
Motocykl gnał dokąd sam chciał
(pod Wielki Mur) żwawo warcząc.
Nieobcy był Kair i Krym,
Bajkał czy las Wierzbówki.
W przygody szedł jak w ognia dym,
przy boku cud-miód Danuśki.
Upomniał się zbyt szybko los,
ostatni raz motory charczą.
Kolegów hołd, ściszony głos:
„Dżentelmen był - przypomnieć warto”.
I za nim szła, poszła jak w dym,
nim księżyc wszedł w drugą pełnię.
Sto kwiatów. Znów. Żałobny kir.
A luna? Cóż...
Kroczy w czerni.
Pamięci Mirka i Danusi.
Komentarze (41)
Smutne pożegnanie, czy tak musiało być?
Wiersz wzruszający.
Pozdrawiam
Witaj Mariuszu.
Nie wiem doprawdy co napisać.
Tak pięknie, unosząco, by potem smutkiem, niczym kirem
opleść.
Poryczałam się, bardzo wzruszający wiersz.
Też jeździłam na MZ Trophy, ale końcem lat 70-tych, a
wiatr włosy rozwiewał.
Pozdrawiam.
Re: Molica
To refleksja nad tym jak życie potrafi być
nieprzewidywalne oraz jak druga osoba nie mogła żyć
bez pierwszej, poddała się bez walki. To było widać.
Miłość po grób. Nierozłączni. Wspaniali, ciepli,
mądrzy ludzie. Ech, życie...
Pozdrawiam Komentujących.
Witaj,
okrutny tekst...
Po dwóch strofach byłam oczarowana natrojem -
pełnym fascynacji dla przyrody i fantazji
ludzkiej...
Potem - niestety krach na całej mojej radosnej
linii...
Całkowicie jak w życiu.
To los?
Zawsze zadaje to pytanie.
Skąd bierze się okrucieństwo?
Niestety odpowiedzi - jak zawsze w trudnych
chwilach brak.
Pewnie zdziwi Cię Autorze ten przydługi wywód.
Nie wiem czy ma sens uzasadnienie...
Dla mnie jest to bardzo oosobista treść.
Zatem wybacz.
Pozdrawiam serdecznie /+/.
Odeszli prawie razem. Mimo śmierci, to daje nadzieję,
że znowu są razem, chociaż po drugiej stronie.
Miłego wieczoru. :):)
Oj, teraz doczytuję komentarz, przepraszam. Pomyślałam
jak Anna.
No właśnie, nie wiadomo jak lepiej.
Pozdr.
Ładne pożegnanie z uszanowaniem wyboru, sposobu na
życie.
Sprawa wyboru każdego, czy lepsza śmierć w papciach.
Pozdr :-)
Piękny wiersz pożegnalny. Pozdrawiam autora.
Niektórzy kierowcy zapominają, że ziemny pojazd nie
fruwa jak ptak, nie wszystkie przeszkody da się
ominąć. Gdy brawura i bezmyślność biorą górę nad
rozsądkiem - nieszczęście gotowe. Można winę zrzucić
na covid, ale nie tędy droga.
Przed oczami mam telewizyjną reklamę, która ostrzega
przed tragicznymi wydarzeniami na drogach.
Zasmucona wierszem
pozdrawiam serdecznie.
i znów ten nienawistny covid
Smutna historia. Pięknie ja opisałeś. Zdarza się.
Serdecznie pozdrawiam.
Dziękuje Komentującym za wypowiedzi. Anno, śmierci nie
były spowodowane wypadkiem. Mirek był pasjonatem
motocykli. Serce u Mirka i covid u Danusi - powodami.
Wzruszający...
Pozdrawiam
Łza zakręciła mi się w oku. Śmierć ich połączyła na
zawsze. Piękny wiersz'
Pozdrawiam
Śliczny WIERSZ, niczym ballada podwórkowa, o
miłości... bez końca