w nieświadomości
to była zwykła lipcowa noc
zakończona lipcowym porankiem
nad zalewem mgły okrywały korony sosen
przelewała się cisza między konarami
i pachniało życiem
przyglądał się obłok tafli wody
a ona falowała w rytm wiatru
układała się swobodnie i lekko
nie wiedziała woda nic
znała tylko układ brzegu
i wyspę na środku
posłusznie odbijała cienie sosen
mieniła się w słońcu
nie znała woda imion ptaków i ludzi wokół
niej
nie znała psa spragnionego chłodu
ani dziecka z wiaderkiem i łopatką
nie wiedziała woda
że jest
że słychać kiedy się burzy w niej życie
że obłok nie odbija się posłusznie
ani ptak
ani sosna
że brzeg nie jest wiecznie taki sam
nie dziwiła się woda w zalewie
niczemu
i obłok nie dziwił się wodzie
patrząc na nią z góry
widział rzekę
która już biegła w ciąg dalszy

agafb




Komentarze (6)
Rozbudzasz wyobraźnię czytelnika.
Obrazowo ujęte.
Pozdrawiam.
Marek
Ładna melancholia.
Pozdrawiam
Bardzo malowniczo
Pozdrawiam :)
Ciekawie, jak zawsze u Ciebie Ago,
a o wodzie też mam wiersz, ale zupełnie w innej
tonacji...
Dobrej nocy życzę, Poetce:)
Bardzo ładny wiersz, zatrzymuje.
Pozdrawiam serdecznie :)
zastanawiający. Chyba tylko człowiek rozważa wszystko