Niewidzialni
Wszyscy jesteśmy dziećmi szczęścia wciąż czekającymi na zaległe alimenty...
Przegraliśmy wszystko pora już stąd
odejść
Bez słów w milczeniu bez pożegnań gestów
Po cichu powoli tak by nikt nie widział
Bez łez choć rozpacz pogrąża nas całkiem
Odejść tak po prostu nie zostawić śladu
Bez celu donikąd to już bez znaczenia
Nikt nie zapamięta i nikt nie zauważy
Bez twarzy już od dawna żyjemy bezwiednie
Za maską schowana zapomniana prawda
Bez marzeń w półmroku nawet i bez
pragnień
Wszystko utracone nigdy już nie wróci
Bez nadziei trwamy w bezimiennym cieniu
Za murem z pozorów tak nierzeczywiści
Bez wiary i bez serc porzuconych gdzieś
Gdzie i nas nikt nie będzie szukał...

Crestfallen

Komentarze (3)
Jak Misia kocham! Super Manifest!
I te mury i cienie i głęboka tematyka samotności!
Czasem się cholernie dziwię, czemu ta nieszczęsna
samotność tak okropną ma opinię. Toż ona jedna w
zaślepieniu swym kocha nas wszystkich jednakowo, bez
wyjątku... co za cudne wyzwolenie, przyznać się
wreszcie do kilku udanych z samotnością flirtów, było
ok, więc zdecydowanie postawię na stały związek:)))
Sorki za koment, wiersz jest ok, ja tu po prostu
"robię" za nadwornego, bejowego błazna:) Stanowisko
bardzo wpływowe, bowiem gwarantuje mi swobodę
wypowiedzi i nieustanny czuły flirt z szaleństwem:))
Dobrej nocki, bez dramatów, po co one? :))
Nie może być aż tak źle, marzenia i pragnienia zawsze
w nas pozostana, a nadzieja jest do samego końca...
pozdrawiam
zawsze jest nadzieja pozdrawiam:)