(Nie)zwykły owoc
Rewanż na szefowej;)
Wychodzisz z mieszkania
Zamykasz na klucz
W ustach świeża czereśnia
Mimo postępującego września
Stąpasz gołymi stopami
Po rozgrzanym asfalcie
Ssasz dalej owoc soczysty
Spoglądając na krajobraz miasta
nieczysty
W biurze siadasz do stolika
W dłonie chwytasz długopis
I do pracy
Mimo niskiej płacy
Po godzinach ślęczysz nosem
Nad nudną fakturą
Szefowa spogląda z daleka
Pod jej pachą gruba teka
Myślami błądzisz
Po ciele ukochanej
W spódnicy szefowa
Podchodzi nerwowa
Kpi z Twojej pracy
Prycha jak wściekły kot
Pytasz: zespół napięcia przedmie...
Nie kończysz:jak nie wrzaśnie!
Mało co rozumiesz
Z jej głupiej paplaniny
Jedno krótkie słowo w uszach dzwoni
"Zwalniam! Koniec twej ironii!"
Wściekły podnosisz ciało
W twarz jej patrzysz śmiało
Język oplata pestkę
Ostatnią owocu cząstkę
Uśmiechasz się w duchu
Wdech i Wydech
Pestka wymamlana cała
Za jej koszulę wpada, mała
Komentarze (0)
Jeszcze nie skomentowano tego wiersza.