noc
noc się rozciąga w wgłębieniach łóżka
nie zawsze senna rozleniwiona
wtula czerń w rogi miękkiej poduszki
rozkłada chłodne nagie ramiona
drży długo ciszą w liściach wierzbiny
niekiedy słychać strzępy szeptania
na baldachimie rój gwiazd rozpina
księżyca blaskiem do nóg się kłania
gdyby zesłała snu garstkę jedną
ukołysała myśli zmęczone
przez okno widzę czerń nocy blednie
dziób otwierają wraz z jutrznią wrony
autor
betula
Dodano: 2011-09-13 21:06:14
Ten wiersz przeczytano 999 razy
Oddanych głosów: 4
Aby zagłosować zaloguj się w serwisie
Komentarze (3)
zamykam oczy i przenoszę się do wnętrza twoich wersów.
dobrze, że wróciłaś
dobry, rym poprawnie na dzisiejszy wymóg skrojony.