noc nie gwarantuje wysypu gwiazd
wstał dzień
prawie że powszedni choć święty
obiad sam się nie zrobi
miłością nie napchasz kiszek
więc grają mendelsona a tu on i ona
nadal nie po Bożemu w grzechu wielkim
płodzą Adamów i Ewy na zgubę
bo ze zmazą której nie wykreślą im z akt
wstał dzień
rozwiązał języki już gadają baby pod
płotami
między udojem a pacierzem
strzelają słowa jak paciorki różańca
wytarte od powtarzanych fraz
ktoś przytaknął
ktoś cisnął jabłkiem w głowę węża
mlasnęło upadające ciało i miąższ się
słodki rozprysnął
pszczołom na uciechę ta manna
więc hosanna bardziej wietrzna niż
wieczna
alerty upraszają o względny niepokój
feralna jabłoń uschnie albo strzeli w nią
piorun
choć jeszcze nie dziś ale już w przyszłym
roku
będą gasić zapał czerwonych jęzorów
czarnym deszczem
noc nie gwarantuje bowiem wysypu gwiazd
Komentarze (14)
Zaniemówiłam, super.
Pozdrawiam
Wielkie DZIĘKUJĘ. Pozdrawiam.
Bardzo dobry wiersz. Metaforyka fantastyczna.
Znakomity. Drzewo poznania dobra i zła spłonęło wraz z
wysypem gwiazd.
Ładnie to wszystko ujęłaś:)
Pozdrawiam
Marek
Podoba się
mój głos i szacun jest twój
Podoba mi się wiersz w treści i formie, choć nie wiem
czy w pełni zrozumiałam przekaz. Podobnie jak Mily
myślę, że stosunek społeczeństwa do par żyjących w
wolnych związkach nie wywołuje już takich sensacji jak
dawniej.
Miłego dnia:)
To ja powtórzę za Asem:)
Serdeczne Ewo:)
Ewo
ja wiem że Ty wiesz co powiem :)))
pozdrawiam Cię serdecznie :)
Miło znów czytać. Świetne wersy.
Super klimat!
Takich wsi już chyba nie ma.
Może sławetne Podkarpacie?
Zostały się jeno babcie mantryczki różańcowe :) Krów
próżno szukać i płotów...
A gwiazdy za chmurami :)
Pozdrawiam
Dobre pióro.
(hosanna bardziej wietrzna niż wieczna)
Tak, to prawda tutaj zawsze jest uczta poetycka.
Wszystkiego dobrego życzę, Poetce Ewie.
wyborna poezja; współczesne genesis