Noc zmarłych
Księżyc już wzszedł nad starym
cmentarzem,
zmarli wychodzą ze swoich mogił,
są wolni od życia, wolni od marzeń;
śmiertelne rany czas dawno zagoił.
Jest tu i żołnierz i pijaczyna
i samobójca co w łeb sobie strzelił,
bal duchów na dobre tu się zaczyna
to blask Luny tak ich ośmielił.
Nie poszli do piekła, ani do nieba;
ni Bóg, ni Szatan nie chciał ich
przyjąć,
ich wiecznością wilgotna gleba,
tylko czasami budzą się wyjąc.
Tak jak dzisiejszej czerwcowej nocy,
wypełzli zatańczyć swój taniec śmierci,
dla nich kostucha nie ma już mocy
ich żywot-nie żywot w duszach ich wierci...
Komentarze (1)
choroba, smierć, cmentarz...tam wszyscy jesteśmy równi
i pijak, i bogacz, i biedny i bogaty..