Nocą
Na niebytu meandrach
rozpalam tajemnie
ogień beziskierny
i duszę w nim spalam.
Na wyżynach bezkresu
skrzydłem czarnym, bezlotnym
szarpię bezustannie
serca małe kawałki.
Ponad gniewem burz nocnych,
pod osłoną światłości
z żalem niewysłowionym
wypluwam resztki siebie.
autor
labrouillard
Dodano: 2013-09-12 10:43:37
Ten wiersz przeczytano 994 razy
Oddanych głosów: 4
Aby zagłosować zaloguj się w serwisie
Komentarze (3)
Bardzo mroczno w tym ogniu beziskiernym. Tak się
czyta, jakby był rymowany, dopiero na końcu się
zorientowałam. Pozdrawiam :)
Ktoś siebie nie trawi?
ciekawy wiersz pozdrawiam