Nocą..
Wszyscy już dawno w Morfeusza objęciach
ja sam za sterami
w mroku gęstwiny wjeżdżam
Gdzieś w oddali tli się promyk mały
widoczny z daleka
może obóz drwali
co z rana las do życia obudzą piłami?
Tli się tak miękko
delikatnie ćmi w oddali
może to kapliczka Święta
co po drogach górskich prowadzi?
Płomień to gaśnie
lecz wraca w siłę
już jakby zniknął
lecz pojawia się za chwilę
Ten płomień w oddali
to miłość
moja i Twoja
tak cicha i chwiejna
lecz płonąca żarem
swego istnienia...
Komentarze (1)
"co z rana las do życia obudzą piłami" ta metafora
mnie zatrzymała, chociaż te piły to raczej niosą
śmierć niż życie