w nocy
wypowiadam twoje imię
choć boję się płakać
przygryzam mocno wargi
podobno tak jest łatwiej
obiecuję że tym razem
spróbuję otworzyć serce
lecz spójrz na mnie
zostawiona sama sobie
wyglądam jeszcze żałośniej
moja miłości
moja utracona miłości
miłości która sprawia
że tak cierpię
ile jeszcze bólu muszę znieść?
kiedy ta rana się zabliźni?
droga miłości
moja miłości
ciągle nie mogę
cię puścić
tak kurczowo
trzymam się
czemu się kończysz
przecież
miałaś być
na zawsze
i
znowu
płaczę
droga miłości
moja droga miłości
utracona miłości
moje ciało zamiera
próbując zapomnieć
moja miłości
moja jedyna miłości
kocham cię
Komentarze (8)
Smutne wersy...
Piękny wiersz z powiewem smutku. Pozdrawiam :)
Uchwycone to, co istotne: wspomnienie miłości jest
cząstką nas samych, staje się oderwane od podmiotu,
którego dotyczyło, tylko tęsknotą. Potrzeba czasu,
żeby to pojąć, że wszystko płynie i nigdy dwa razy nie
wejdziesz do tej samej rzeki. (pojmiesz, a i tak
cierpisz). Pozdrawiam:)
Fajnie z Miłością, ale szkoda, że smutkiem okraszone,
pozdrawiam :)
Smutny ale piękny wiersz:)pozdrawiam cieplutko:)
rozpaczliwe wołanie miłości.
Ech ta miłość, cóż bez niej warte jest nasze życie.
Życiowy wiersz.
Pozdrawiam
Marek
ładnie z serca, acz smutno...a taka piękna wiosna:)
pozdrawiam serdecznie