novacula occami
pocięłam się brzytwą ockhama
jak nastolatka walcząca
z odrzuceniem
otoczenie zareagowało histerycznie
ja jednak byłam zdeterminowana
i taka dumna że na nogach i rękach
zapisałam coś pismem klinowym
gdy zaschło delikatnie strząsnęłam
zbędne byty dogmaty i groźby.
starczy palec sykstyński opadał
jak jesienny liść
zostały tylko wschody i zachody słońca
w królestwie moich oczu
których nikt nie osądzi
autor
Wanda Kosma
Dodano: 2022-09-21 21:07:49
Ten wiersz przeczytano 4866 razy
Oddanych głosów: 64
Aby zagłosować zaloguj się w serwisie
Komentarze (55)
Bardzo mądre i jakże trafne patrzenie na świat i
życie. Mówi się, ze między nami żyją stare dusze,
które wracają do życie, bo mają coś jeszcze do
zrobienie. /zostały tylko wschody i zachody słońca
w królestwie moich oczu/ puenta, która jest bliska dla
mnie. Pozdrawiam ciepło Wańdziu :)
Wando,
Bardzo mi są bliskie Twoje wyjaśnienia dot. Istoty
Boga.
Wierzę w prawo zachowania energii
Myśl jest energią uniwersalną, przenikającą wszystko.
Nas, jak i całą materię. Z tego założenia można
wywodzić nawet pojęcie życia wiecznego, duszy, jako
energii wyemanowanej etc.
Dobrze, że są ludzie kapłanoodporni.
Też jestem...chyba...wierzącym ateistą :-)))
Poszukujemy sensu życia... a życie po życiu i tak dla
nas pozostanie tajemnicą.
Zatrzymałaś na dłużej Wando.
Pozdrawiam
Dziękuję Państwu bardzo za obecność, docenienie i
poświęcony czas. W miarę możliwości postaram się
"odpisać" :) Pozdrawiam Was serdecznie :)
Mily, potrzeba sądzenia jest tęsknotą ludzką, nie
boską :) Koncepcja sądu ostatecznego (o wiele starsza
niż zapisy judaistyczne) wywodzi się z potrzeby
utrzymania władzy. Zakładając, że peelka jest tożsama
z autorką :) odpowiem tak: ależ ja wierzę w Boga. W
Boga Wszechobecnego we Wszystkim, którego jesteśmy w
stanie doświadczać dzięki posiadaniu mózgu i
oprogramowania neuronalnego, umożliwiającego zmysłowe
postrzeganie i myślenie na różnych poziomach. Nie
wierzę w Boga osobowego, przedstawianego w księdze o
dziejach i legendach narodu żydowskiego (zwanej
Biblią) czy w innych koncepcjach kapłanów, hierarchów
i myślicieli rozmaitych nurtów religijnych. Powiem za
Karolem, a raczej za Einsteinem - od 14 roku życia
jestem "głęboko religijną ateistką" (w czym od lat
ugruntowuje mnie biegła znajomość Biblii i innych tego
rodzaju utworów, poznawanych z perspektywy
historyczno-literackiej).
Wierzę też w wieczność :) w rozumieniu braku wymiaru
czasu; możemy jej zaznać rozpoznając "wiekuiste
teraz". Każdy z nas ma w toku życia przynajmniej jedno
takie doświadczenie. Natomiast (zakładając dualizm) co
do ewentualnej wieczności po śmierci (duszy? energii?)
nie wiem nic, ale mam jedną nadzieję - że ani trochę
nie wygląda tak, jak wmawiają ludziom od wieków
kapłani. Przyszłam na ten świat kapłanoodporna,
podejrzewam, że nie tylko w tym wcieleniu ;)) Dziękuję
Ci za pozostawiony inspirujący komentarz oraz to, że
podobnie jak ja, szanujesz różnice w naszym
postrzeganiu :)
Jak zawsze bardzo ciekawie. Miło było
poczytać i pomyśleć. Pozdrawiam:)
Wiersz super!
Ja tu żadnego bluźnierstwa nie widzę.
Ot peelka wierzy, że Boga nie ma i odcina się od
wieczności :) Wolna wola!
A sąd to raczej nad dłońmi i sercem. Bez znaczenia.
Pozdrawiam :)
"miał rację" pomyłka
Bardzo ciekawy, wręcz fascynujący wiersz. Pierwsza
strofa genialna poetycko. Wiersz stawia problem, bo
zastosowanie brzytwy Okhama prowadzić może w różnych
kierunkach, w zależności od tego, kto tę brzytwę
bierze do ręki, no i oczywiście Z CZEGO WYKRAJAMY. Z
tego, co widzę po Twojej twórczości, raczej nie jesteś
wielbicielką religijnej perspektywy, a u mnie wygląda
to, trochę inaczej. Wiele lat temu czytałem
kilkutomowe dzieło T. de Chardin prezentujące jego
dziwaczną , ale pociągającą mnie wizję wszechświata
dążącego do punktu Omega, którym jest kosmicznych
Chrystus. Myśliciel to mętny, ale moja brzytwa Okhama
wykroiła z jego kilku tomów zaledwie pięć słów: BYT
JEST LEPSZY OD NIEBYTU. Szczerze mówiąc jestem bardzo
zadowolony z tego wyniku. Mało tego, chętnie przedłożę
te słowa komuś z materialistycznym poglądem na
świat, by je ewentualnie obronił na gruncie swojej
filozofii, a sam rozsiądę się wygodnie w fotelu ze
szklaneczka whisky i sobie posłucham. Nie będzie mu
lekko.:) Nasz wszechświat pokazuje , że jego „celem”,
a raczej nieświadomym punktem docelowym, jest niebyt.
Rozprzestrzeniamy się i wygasamy, a resztki tego
wszechświata pozamieniają się w czarne dziury , a
jeśli Hawkins miłą raje ze swoim parowaniem czarnych
dziur, to i nawet te czarne dziury ostatecznie
wyparują.
Wspaniały wiersz, refleksja; potrzeba czasu na to, by
dojrzec, przyjąć rzeczy takie, jakimi są.
Pozdrawiam serdecznie :)
Są tu: zarówno droga, o której pisze AS, dojrzewanie,
o którym pisze Goldenretriver, jak i ta chwila, w
kiedy postanawiasz obcować z nagim pięknem - z Bogiem,
który jest Naturą. To głęboko religijny ateizm, jak
mawiał Einstein; możliwy, gdy "strząśniemy" z naszej
tożsamości zbędne byty - balasty duchowe, ideologiczne
i kulturowe. Wystarczy prosty zapis pismem klinowym
miast opasłych ksiąg z nakazami, zakazami, groźbami.
Chyba nie zdradzę tajemnicy, gdy powiem, że jest to
zgodne ze światopoglądem Autorki. Puenta i mnie
wzrusza - uświadamia, że siła wyższa nas nie sądzi ani
nigdy nie osądzi. Ta świadomość przybliża do
odczuwania wielkiej, pełnej szacunku do samego siebie,
naturalnej odpowiedzialności za swoje istnienie, w
przeciwieństwie do zwodniczego zawierzania go Bogom,
Jezusom czy sądom ostatecznym, wszelkiej maści
"kapłanom" czy innym populistycznym drogowskazom.
Życie polega na tym, co umiesz dostrzegać między
wschodami a zachodami słońca oraz w nich. Jest tym, co
i jak potrzegamy. Redukującą metodę brzytwy Ockhama
trzeba umieć zastosować - nie nadaje się ona do
wszystkiego, jak mówi Jastrz, ale do poszukiwania
sensu na pewno. Osobiście uklęknąłem przed tym
wierszem, czytam w nim więcej niż napisałem - jest
jednym z Twoich największych. Z podziwem, Droga Wando,
pozdrawiam Cię gorąco :-)
Właściwie to wszystko zoztało już napisane. Ja dodam
od siebie tylko, że cały czas patrzymy na siebie i
próbujemy wyrzucić to co przeszkadza, ogranicza. To
jest możliwe tylko gdy patrząc zaczynamy od białej
powierzchni. Nie jest to łatwe, ale... możliwe. Tobie
udało się wyrazić to wersami.
"zostały tylko wschody i zachody słońca
w królestwie moich oczu
których nikt nie osądzi"
Pozdrawiam serdecznie :)
Z czasem upraszczamy sposób, w jaki patrzymy na siebie
samych.
Z większą tolerancją na kolejne elementy stanowiące
standardy -
owe byty i dogmaty.
Stajemy się mądrzejsi, wiemy co ważne, a to oznacza,
że stajemy się lepszymi dla samych siebie.
Świetny wiersz. Mądry. Erudycyjny top.
Jak tylko znajdę chwilę , to coś napiszę ...
Przyjmuję w całości a najbardziej królestwo oczu:).
Pozdrawiam
Na tak. Dobrej nocy.