Nowa nadzieja
Z końcem roku zapomniałem,
co obietnic było planem.
Jakie to zamiary miałem,
uleciało gdzieś w nieznane.
A tak chciałem się przyłożyć,
szczerość lśniła na mej twarzy.
Serce mogłem swe otworzyć,
bo jak marzyć, to już marzyć.
Lecz im szybciej rok nadchodził,
znikła sprawna koncentracja.
Słaby rozum więcej szkodził,
nie rozumiał, gdzie tkwi, racja.
No i poszły w zapomnienie,
obiecanek sterty całe.
Na przekory złej skinienie,
odebrały prawdzie chwałę.
Teraz przyjdzie znów poczekać,
aż się roczek zestarzeje.
I kolejny raz przyrzekać,
szansie nową dać nadzieję.

Grand



Komentarze (3)
Fajnie, optymiztycznie. Pozdrawiam
Tadziu drugi wierszyk i nic o podłym pisie to aż
dziwne. A co do wiersza to fajny. Przy okazji pochwalę
się że ja intensywnie ćwiczę dalej a i codziennie
różaniec odmawiam ale pewnie mam intencje które mnie
przyciskają. Pozdrawiam z uśmiechem i plusem:))
Słowa Nowa nadzieja już do końca życia będą mi się
kojarzyć z Gwiezdnymi Wojnami;) ale wracając do tematu
utwór przedni, pozdrawiam