Nowotwór
Te same uczucie, dobrze pamiętam.
Było coś nie tak, byłam sama tam.
Szpitalnym korytarzem szłam,
Tylko Boga wtedy wołać umiałam.
Szłam, ciągle szłam,
a nogi uginały mi się.
I wtedy...?
Całe życie przeszło mi przed oczami,
nawet to co było kiedyś między nami.
Dni w smutku i radości,
Dni w pełnej miłości.
A potem...?
Słowa, które bolą,
które nie którzy słyszeć nie wolą.
W swoim ciele raka miałam,
Żyć już nie umiałam.
Ale...?
Wszystko się zmieniło,
Moje życie szczęściem się przepełniło.
Raka nie było,
a szczęście wróciło.
To był cud, i za to dziękuję Bogu.
Komentarze (0)
Jeszcze nie skomentowano tego wiersza.