(O NIM XIII)
chodziliśmy po dachach
alabaster i rudy wschód
słońca z uwielbieniem
unosił w górę kieliszek
bzu astralnie na zdrowie
moje i jego podróże w zimę
palce pachniały trawą
trzymał burzowe chmury
malowany kopciuszek
w miękkiej poezji cykad
badałam spojenie ust i te
noce bez końca w obfitym
rozkochaniu
autor
Izabela0906
Dodano: 2009-11-26 20:46:55
Ten wiersz przeczytano 580 razy
Oddanych głosów: 9
Aby zagłosować zaloguj się w serwisie
Komentarze (9)
Bardzo dobry wiersz :)
Taki liryczny :)
Naprawdę poruszający !
Pozdrawiam ciepło
Można u Ciebie zaczerpnąć zawsze trochę otuchy dla
własnej duszy..bardzo ciekawy wiersz..powodzenia
Wiersz to oddziaływanie myślokształtów przychylam się
w części do komentarza G72A
Wyobrażenie tego świata zamieniło się w obrazową
piękną poezję.Pozdrawiam ciepło:)
miód u ciebie jak zawsze ...pozdrawiam :):)
lirycznie ,barwnie i ciekawie ...miękka poezja
cykad...ładnie się kojarzy z ciepłym latem pachnącą
trawą
Piękna miłość bez końca...dotyk który nadal
czujesz...:)+
karmię duszę Twoimi wierszami.....
No muszę powiedzieć, że brzmienie poetyckie,
pozdrawiam ")
Wiersz odbieram jako wezwanie do zerwania z iluzją -
substytutem rzeczywistości i pogrążeniu się w tu i
teraz. Pozdrawiam :)