O, Stwórco
Bo nadchodzi czas zmian.
O, Stwórco
Tego na wpół ususzonego bratka
Wynieśmy przed ołtarz
Ogrzej go Swoimi promieniami
Marzeniami ludzkich Dusz
A odżyje, wielbiąc Twoją chwałę.
O, Panie
Tego kota bezpańskiego
Zapchlonego i brudnego
Tak smutnego.
Rozpacz w jego oczach
I strach przed Człowiekiem
Kocha, nie kocha?
Liczysz płatki kwiatu
Wśród westchnień zimowych drzew
Apatia.
Kto mu da dzisiaj Miłość?
Tak mało, za mało
Dobrych ludzkich serc.
Ze smutkiem w oczach
Łza spływa po policzku
Kap, kap
Rozgrzewa serce
Dając nadzieję pośród nienawiści
Że zdążymy, nim wypełni się.
Nowy Początek
Otwórzcie serca
Pan do Was idzie
Z miłością- ratowniczka.
Komentarze (3)
Takie bardzo Franciszkowe spojrzenie na rzeczywistość
proponujesz i bardzo dobrze - Brat Słońce i Siostra
Ziemia, każde Stworzenie bliskie człowiekowi i zarazem
Bogu. Pozdrawiam
Piękny wiersz.Przemawia Twoja wrażliwość na los
pokrzywdzonych.Duży plus zostawiam.
Jakieś zdrewnienie uczuć zapanowało; co to- nie ma
nikogo, kto by wiersz przeczytał i ocenił? Dobry
wiersz...