W objęciach
W objęciach ciemności.
W objęciach Diabła.
Najbardziej ukochanego anioła Boga.
Jemu lęk i trwoga.
Twarz moja blada.
Okryta raną złości.
Płynie krew po twarzy.
Płynie nic jej nie zatamuje.
Nic jej nie powstrzymuje.
Serce pompuje krew.
Serce robi to czasem mi wbrew.
Płynie powili, skapuje z twarzy.
Żaden opatrunek.
Żaden ratunek.
Nic nie pomoże.
Nic już nie uratuje mnie.
Wszystko wypłynie w końcu ze mnie.
Krwią zalane morze.
Komentarze (0)
Jeszcze nie skomentowano tego wiersza.