Obraz
dla mieszkanki "Suszila", dzięki której powróciłam do pisania...
Dreszcz drewnianych kwiatów
mi kości wyniszczył
połamał nerwy
posegregował cięte moje myśli
Na obrazie sztywne krajobrazy
zamknięte w półmroku
bezszelestnie sypią pokładami nadziei
Wróci kiedyś zaszczyt bycia pięknym
i zachwycającym
wrażliwym płótnom porysanym
oczami zniechęcenia
Tragizm ściany nagiej
i tragizm kolorów
nieruchoma tajemnicza materia
przeistoczona w niezależne dzieło
to stoi
to płacze
i męczy się wisząc
i kocha wciąż,cierpiąc
i do Ciebie krzyczy...
Komentarze (2)
Super wiersz! wyrzuciłabym tylko "mi" z pierwszej
strofy :)
Dobry żeby nie napisać,że bardzo dobry... pozdrawiam