OD MACZUGI SIĘ ZACZĘŁO...
Dawno to już było, trwało dosyć długo,
gdy człowiek zabijał sękatą maczugą.
Ściskał mocno w dłoni, zwierza atakował,
obdzierał ze skóry, do pieczary chował.
Lata upływały, ciężko było w dłoni,
dumał, kombinował jak ma się obronić?
Sąsiedzkie zatargi, kłótnie, nawet
wojny,
nie wróżyły wcale w życiu dni
spokojnych.
Wymyślił karabin, pistolet, armaty,
by szybciej zabijać i stać się bogatym.
Zgarniać łupy w bojach, zabierać jak
swoje,
"kiedy mam broń w ręku wtedy się nie
boję"!
Czasy się zmieniały, przyszła era nowa,
z ziemi zmiotła miasta bomba atomowa.
Zatrwożył się człowiek gdy ujrzał
pustynię,
"to jest armagedon, czy ja dobrze
czynię?"
Zwierzę jest mądrzejsze chyba od
człowieka,
zabija jedynie kiedy głód je czeka.
Człowiek chce być panem, nad światem
panować,
niszczy innym pokój, zaczyna mordować!
Aby świat był lepszy w naszej
codzienności,
nie potrzeba broni lecz dużo miłości.
Niech nikt nie przekreśla spokojnej
wolności,
potrzeba wspierania i solidarności.
Jan Siuda
Komentarze (5)
i na maczudze podobno skończy się ten świat
Podoba mi się wiersz i jego przesłanie :) pozdrawiam
mądre przesłanie.
Bardzo dobry wiersz z mądrym przesłaniem. Pozdrawiam
Dobry wiersz, z mądrym przesłaniem
i dobrymi rymami.
Pozdrawiam, dobrej nocy życząc Janku.