Oda do Frytek
Nie namyślając się prawie wcale, dzierżąc
nóź w ręce prawej,
obrałem ziemniaki wręcz z pasja, wróciwszy
do ciebie w chwale
bo gdy żołądek o jeść wola, ja się nie
katuje i sprawiam co zdołam
widząc warzywo to umiłowane, zabrałem się
do dzieła i wnet go obrałem
a teraz gdy ogień chłonie jego strukturę,
ja tu urzęduje lecz dzieła swego pilnuje
kolory swe zmienia, niczym jabłko w
dojrzale, staje się celem istnienia, głód
mój zamiera...
Komentarze (0)
Jeszcze nie skomentowano tego wiersza.