Odczłowieczenie
Położyłem na głowie gilotynę. Ścięto mi sam
czubek głowy. To właśnie tam od wielu lat
buzowała wyniosłość, duma, gorycz, chęć
zemsty, nienawiść, narcyzm. Słowem całe
moje człowieczeństwo.
Bym zbyt mocno nie krwawił przysłonili mi
dziurę złotym krążkiem.
I nazwaliście mnie świętym!
Świętym nad świętymi
Świętym Kości
Świętym Wyspy
Świętym Szczotki
Odczłowieczone ja określiliście mianem
ideału i, gdy nikt nie widział z cynicznym
uśmiechem Doczepiliście mi ogon. Opleciony
ludzkimi czynnościami.
I niektórzy się nabrali. Pomyśleli, że
człowiek to wydalina, tlen, ruch, rozruch,
wzrost, waga i krew.
To im wystarczyło im by zacząć starać się
być człowiekiem idealnym w jak najbardziej
nieludzki sposób.
Odczłowieczyli mnie, powiesili zamiast na
szubienicy na obrazie.
I pozostały mi piątkowe ekstazy, które dają
mi odrobinę cierpienia.
Szczęścia.
Ludzkości.
Komentarze (2)
...dużo różnych słów ....różnej mocnej treści ...cala
gama cech życzeń i zażaleń....wiele czytam tutaj
mądrości ....hm..!? .. człowiek to wydalina....no no
odważny ktoś tu jest ....metafory ...bez nich mdły
byłby wiersz.... :-}
bardzo trafne chociaż nieco cynicznie podane.Tylko
ciągle pokutuje to Oni a przecież zawsze jesteśmy i
nic bez naszego udziału się nie odbywa Bardzo dobry
wiersz podoba mi się w inteligentny sposób podane
fazy obróbki istoty zwanej człowiekiem Brawo!