Oddanie
Twoje dłonie mnie oplotły,
Otoczyły Twe ramiona,
Oczy jakaś mgła zasnuwa,
Jestem czynów nieświadoma.
Odurzona Twą osobą
Wpadam w sen oczarowania
I nic inni nie pomogą,
Oddam siebie bez wahania
Twoim dłoniom, Twoim oczom,
Jak bezwolny ptak schwytana.
Nasze dusze się połączą
Przez tę noc i aż do rana
Nasze usta będą szukać
Siebie wzajem nieprzytomnie...
Dwa oddechy – wspólny jeden...
Leżysz tutaj, tuż koło mnie.
Już me ciało się poddaje
Tym pieszczotom i rokoszom,
Sama siebie nie poznaję,
Jeszcze oczy me się płoszą,
Lecz za późno...Moment jeszcze...
Już się wszystko dokonało...
Całym ciałem trzęsą dreszcze
I wciąż mało, wciąż za mało
Jest mi Ciebie... Od początku
Wzbiera fala namiętności,
Splata nas szaleńczy uścisk
Do utraty przytomności.
I na powrót ogarnęło
Nas płomienne uniesienie...
I już koniec, już minęło.
Pozostało nam zmęczenie.
I padliśmy tak oboje,
Tak bez tchu i świadomości...
Tylko słodkie oczy Twoje
Wiodą mnie gdzieś w mrok ciemności...
Kolejny wiersz z lamusa...
Komentarze (5)
nie brakuje emocji
Piękny ten lamus :) Pozdrawiam :)
Z przyjemnością przeczytałem. Pozdrawiam.
Bezpośrednio, acz subtelnie. Chciałabym kiedyś
doświadczyć takiej namiętności, której podstawą byłaby
czysta,trwała miłość :).
Jakie cudne oddanie
i te zapamiętanie
pozdrawiam serdecznie