Odlot
Spadł śnieg. Taki bielusi!
Ciesząc dzieci szalenie.
(Spadł dziś, bo stopnieć musi
Przed Bożym Narodzeniem.)
Na drzewach już bez liści:
Czarnych, ponurych, gołych
Przysiadły oczywiście
Przed odlotem anioły.
Już idą mrozy mocne,
Bo już za pasem zima.
Anioł w koszuli nocnej
Zimy tu nie przetrzyma.
Wiatr sypnął białym pyłem.
Chyba kroi się sanna.
One się w niebo wzbiły
Nucąc smutno Hosanna.
Był tam też jakiś człowiek,
Co widział je z ambonny,*
Lecz strzelać nie mógł, bowiem
Już okres trwa ochronny.
W końcu z skrzydeł furkotem
Nie wiem gdzie poleciały.
Już jest cicho z powrotem
Na całej łące białej.
Hosanna nikt nie śpiewa,
Zbielał wokół świat cały
I tylko cztery drzewa
Czarne, smutne zostały.
* ambona – wieżyczka na skraju łąki służąca myśliwym do polowań na czatach. Drugie „n” to licentia poetica.
Komentarze (16)
Jest klimat, inspirowany tym, co za oknem. Ja już po
rannym spacerze w lesie z moją bokserką, więc
potwierdzam, że tak bajkowo jest:).
Pozdrawiam
P.S. Co sądzisz : "ze skrzydeł furkotem?"