Odmiana
To taki wiersz o milosci, albo raczej utracie. Mam nadzieje, ze sie spodoba
Wpisalem sie w Twych wlosow melodie,
beznamietny
Wyrwany gdzies wsrod drogi jednym malym
slowem
Rozbity w swiecie niczymna morzu okrety
Ujrzawszy Cie wyjalem z piachu trwozna
glowe
Daleko w ciemnym lesie bylo me
mieszkanie
Otulone ponurym dnia szarego szalem
I kiedy sie zdawalo, ze tak juz zostanie
Ukoilas smutek i serce moje male
Otworzylas zaslony, w dom moj blask
powrocil
Czern kwiatow otulilas zieleni slodycza
W jednej chwili sie zywot moj w radosc
obrocil
Nie cieszylem sie dlugo zla losu
zdobycza
W ogrodzie mym miast chwastow zasialas
miliony
Snu wielobarwnych kwiatow o kolorach
teczy
I wciaz od tego czasu zywot moj wysniony
A co kiedys meczylo juz teraz nie meczy
Gwiazdy na moim niebie innym swieca
blaskiem
Bo Ty je upiekszylas lez swoich kroplami
Dzis widze jak cudownym swiat jest
wynalazkiem
Gdy my zyjemy z soba, on pomiedzy nami
Gdy nawet male chwile staja sie
wiecznoscia
Kiedy patrzac w Twe oczy czuje serca
bicie
Obraz raju kreslony zwykla codziennoscia
Zasypiamy o zmierzchu, budzac sie o
swicie...
Komentarze (0)
Jeszcze nie skomentowano tego wiersza.