Odrzuceni
Płaczesz, moja melancholio…
… twoje łzy zraszają
płaszczyzny szyb…
blaszane parapety…
… pożółkłe, zwiędnięte… ― martwe liście
…
Niekochana duszo
w czeluściach zimnej nocy…
Twoje
oczy
― lśnią…
… twoje usta…
Co
u
mnie?
Chyba dobrze, poza przytłaczającą pustką,
mżącymi szarością pikselami… ― wzgardzoną
miłością…
Wszystko
dobrze,
pięknie…
… wiesz, wyciągam do ciebie ręce,
lecz przeszywam wciąż próżnię…
… gwiezdny pył okrywa moją twarz…
Śnię o nieskończonych
przestrzeniach
― syberyjskiej głuszy…
O śnieżnym piekle udręki…
… gwiezdny pyl na moich dłoniach, twojej
twarzy…
Tańczymy zagubieni
w odmętach czasu…
… niekochani, odrzuceni…
Co
u
mnie?
… wiesz…
(Włodzimierz Zastawniak, 2021-10-29)
https://www.youtube.com/watch?v=NC0JiKGwh8I
Komentarze (5)
Wzruszające wersy.
Bardzo smutno tutaj i jak zwykle pięknie, bywam tutaj
często po cichu, tak poza tym, myślę, że płacz na
dłuższą metę nie jest dobry, ma moc oczyszczającą, ale
nie można bez przerwy płakać, lecz trzeba myśleć
również o radośniejszych rzeczach, czego życzę
peelce,/może o nicku zaczynającym się na M?/
Mniejsza z tym...
Dobrej nocy życzę Autorowi i Adresatce :)
Poruszasz melancholii strunę; pozdrawiam serdecznie.
Wiersz trafił w czułą strunę..piękny,pozdrawiam
serdecznie.
Smutek udziela sie czytelnikowi. Melancholia zroszona
lzami. Podoba sie bardzo. Milego wieczoru :)