Odważny dziadek
Błogosławiony ten dom, w którym poczesne miejsce ma starzec, lub kaleka.
Zrobiły dziś dzieci wielkie remanenta
dzisiaj muszą zawieźć ojca do rejenta.
Jakub nie jest biedny ma kasę na koncie.
Piękny domek dziadków stoi po remoncie.
Starszy pan cherlawy na twarzy bladziutki.
- Oby nam nie przepadł majątek calutki.
Zrobili dyżury całe dnie i noce.
- Po co ta troskliwość?- dziadek się
kłopocze.
Ubrali Jakuba w ubranie od święta
i planują zawieźć ojca do rejenta.
Żeby nie marnować zbyt za dużo czasu,
chcą pokazać tacie jego dom i wczasy.
Jakub znał ten domek, widział parę razy.
- Mnie do Domu Starców czy to nie
obraza?
- Kochany tatuńciu jakie tam jedzenie,
- ale brak wolności, głupie powiedzenie.
- Ależ drogi dziadku, będziesz miał
wygody.
- Pleciesz głupstwa wnuczku nie ma tam
swobody.
- Zobacz proszę, zobacz ile tutaj wiary.
-Ale ja tu nie chcę, przecież ja nie
stary.
Długie namawianie chytre lisie chwyty
dziadek stał okoniem nie został zdobyty.
-Te nasze dzieciulki zmysły postradały
wielkie domy starców ojcom zbudowały.
Gdyby Domy Starców w szkoły zamienili
i tam naszych synków rozumu uczyli.
Idą dziadki idą do Domów Starości
i nie myślą o tym, że koniec wolności.
Idzie wnuczek z synem tatusia prowadzą.
- Oddamy go tutaj żeby nie zawadzał.
- A co taki dziadek tyle że jest stary
człowiek doświadczony człowiek pełen
wiary.
Urąbał wam drzewa w piecyku napalił
ile biedak zrobił wcale się nie chwalił.
Pilnował domostwa wierny był jak psina,
Gdzie w domu jest starzec, nie modna
rodzina.
Zapalił fajeczkę wyszedł na podwórze
pilnował wszystkiego jak najlepsi
stróże.
Długo dumał Jakub nie dotknął jedzenia.
- Nie jestem wygodny? No to do widzenia.
Poszedł zrozpaczony do domku swojego
wcale nie biednego domku wystawnego.
- Harowałem w zimy harowałem w lata
czym mi chcą zapłacić te dzieciulki za
to?
Powinni mnie przyjąć jak wielkiego
gościa,
a nie proponować wielki Dom Starości.
I pewnego ranka Jakub odmłodzony
walizeczka w ręce, trzosik wypełniony.
Wąsik podkręcony na główce berecik
na kancik spodenki, na palcu sygnecik
idzie sobie przez wieś, podniesione czoło
dziwią się ludziska, on gwiżdże wesoło.
Zadzwonił po taxi niby od niechcenia
żeby zrobić we wsi trochę podniecenia.
Jadą dziadki jadą na Kubę, Florydę
starsza kawalarka zabawią się chyba.
-A na co mi nudy w takim Domu Starców
tutaj nam wesoło, kasy mi wystarczy.
Zmartwiły się dzieci – tatuś trwoni kasę!
- Jak trwoni to swoją, zmieniły się
czasy.
Dumają synowie. Co się tutaj dzieje
- a czy nasz ojczulek czasem nie
szaleje?
- Po co mu Floryda, on marnuje kasę!
A tato zahulał i ma piękne wczasy.
-To jest moja kasa. Ja mam do niej prawo
uśmiecha się Jakub i zatańczył żwawo.
Tańczy sobie tańczy, nóżeczkami szura
babcia przy nim w trampkach i tańczą
mazura.
Zagrali poleczkę, będą grać oberka,
nie ma starszych panów- starsza
kawalerka.
- Ojcze szanuj grosze!- Nie pouczaj
synu!
Jeszcze chcę zaliczyć Las Vegas Kasino!
- Zabrakło ci kąta dla ojca starego?
Nie dostaniesz grosza, ani domu jego.
Zatroskane dzieci siadły do narady
- co tu wyprawiają te wapniaki dziady!
- Nie ma na nich kary, lub prawa jakiego?
- Nie brykaj mój synku ty dożyjesz tego,
wtedy wspomnisz ojca i lata dziecięce
jak byłeś okrutny i załamiesz ręce.
Urosły ci wnuki szybciej jak myślałeś
będziesz drżał ze strachu że dziadkiem
zostałeś.
Zawita w twym w domu dla nas wszystkich
znany
bardzo przykra sprawa i talerz
drewniany.
Pobłogosław Boże wszystkie takie domy
gdzie panuje miłość i nie ma sodomy.
W tych domach mieszkają kalecy i starcy
Niech dla nich miłości i chleba
wystarczy.
Komentarze (57)
Nie do końca wiersz jest smutny, bo jednak dziadek
przeciwstawił się wnuczkom:)
...Każdy podchodzi, dobrocią łechce,
a starym dziadkom już żyć się nie chce...
...Kiedy zostaniesz sędziwą babcią
to zaraz dzieci inaczej patrzą.
- Gdzie Cię pochować,gdzie Twoja kasa,
komu zapiszesz morgi pod lasem,
a może przywieźć tobie rejenta
nie masz spokoju o Matko Święta.
Broniu - to fotografia z wielu domów, co raz częściej
się przydarza, że dziadek czy babcia przybiera nie
tylko na wadze, ale i na odwadze. Potrafi powiedzieć,
że ja nie tylko żywy mebel, ale nadal człowiek i o
dziwo - myślący, potrzebujący i jeszcze wiele
potrafiący.
Rozpłakałaś mnie -smutna rzeczywistość.
Ale dziadek wspaniale pomyślał i wykuśkał pazerne
dzieci(to nie dzieci tylko sępy i hieny).Pozdrawiam
serdecznie.
piękny i smutna rzeczywistość...
Witaj,
dziękuję.
Ojejku, jejku to cała ballada.
Pozdrawiam.
Miłego popołudnia.
Jeszcze raz przepraszam za wiersz tasiemiec, ale on
nas wszystkich dotyczy. Watro przeczytać.
Oj, smutne jest życie staruszka, smutniejsze jak
puenta ta,
gdzie stąpnie, zapada mu dróżka,
a dzieci się śmieją ha, ha.
Z Kabaretu Starszych Panów /przeróbka/
Taki długi, z świetnym przesłaniem.
Warto było przeczytać.
Pozdrawiam Broniu serdecznie.
Witam serdecznie i pozdrawiam :)
Wiersz faktycznie trochę smutny, refleksja idealna do
dzisiejszych czasów. My wszyscy mamy swoje pięć minut
na tym świecie - dziadek z babcią niech tańczą wesoło
:) jak muszą być słone łzy tych staruszków - za
których się decyduje i ubezwłasnowolnia. Gdzie
sumienia ludzi - sam egoizm i obojętność. Pięknie
napisany wiersz. To, jak Oda do Starości - z łezką w
oku. Pozdrawiam sercem - dziękuję za wspaniałe
przyjęcie mnie na portalu :) Jesteście Wszyscy
wspaniali.
Świetny wiersz . Byle zdrowym na starość być i nauczkę
dać niegodziwym dzieciom , jak bohater w wierszu Twym
:) Pozdrawiam serdecznie .
Czasem trzeba zagrać komuś na nosie aby nauczyć
prawdziwej z najprawdziwszych wartości drugiego
człowieka. Świetny wiersz Bronisławo. Pozdrawiam
serdecznie:)
Brawo dziadkowie!! Tak trzymać. A dzieci niech pracują
na własną starość zamiast ostrzyc pazurki na spadek.
Witam serdecznie Dziadek to młodzieniec po stu latach
:) A czym skorupka i td.Są dzielni dziadkowie Świetny
wiersz z dużą dozą mądrości życiowej i refleksji
Pozdrawiam gorąco.