Ogonek
Pewna Pani ujrzała ogonek
I choć najpierw go widać nie było
Raptem duży stał się i ruchliwy
Że coś Panią za serce chwyciło
Z nieśmiałością pewną się zbliżyła
Obejrzała go z każdej strony
Wzbudzał wokół niezdrowe emocje
Podziwiały go panny i żony
Raz był mniejszy, a raz się powiększał
Raz falował, a raz nieruchomiał
Własnym życiem żył, mim wśród ogonków
Bardziej wizja to, dużo mniej fonia
W tym zachwycie tak trwała by Pani
Ogarniając fenomen swym okiem
Powstrzymując emocje podeszła
Nie marszowym już, lecz chwiejnym krokiem
Centymetry już miała do niego
Ręce drżą, a dylemat tak wielki
I ta myśl, złowróżebna: czy zawsze
Muszą w sklepie być takie kolejki?
Personifikcje
Komentarze (0)
Jeszcze nie skomentowano tego wiersza.