Ogród
Kokon lata pęknięty, wysnuwa się jesień.
Mali chłopcy o oczach smutnych, oczach
złych
Zieleń mórw rozgarniając szukają słodyczy.
Trafiają na swój los : chwilę uniesień,
Trwogi, butności, żądzy - która się nie
liczy -
I kładąc wargi na niej odsłaniają kły.
Komu zaprzeczasz, gniewny, właśnie o tej
porze,
Gdy metaliczny wieczór z ciepła drży.
Dłonią znaki na wietrze kreślisz,
tworzysz
Ostatnią nitką życia przykuty do lata.
Tramwaj dzwoni jak serce pełne ciemnej
krwi
I faluje zamierzeń nieskończona krata.
I co cię od nich dzieli ? Zastanów się,
mów !
To już ostatnia chwila, zanim się dokona,
To, co już było i będzie, choć my
Jak jedwabniki skryci w lata złych kokonach
Już nie będziemy wiedzieć. Tylko chłopcy
mali
O smutnych oczach , szukać będą dalej
Słodyczy wśród zieleni gęsto utajonej.
Komentarze (0)
Jeszcze nie skomentowano tego wiersza.