ohydny śmigus dyngus
szedł menel ulicą
z swej natury mruk
oczy mu się świcą
z obu dziurek fluk
resztą splunął nygus
zrobił śmigus dyngus
pił piwo na umór
drugie na hura
a trzecie na przymus
potem poszedł za mur
spodnie se obsiurał
i miał śmigus dyngus
a ja się starałem
polać Wam tu wody
tak się wysilałem
trzymając się mody
aż się zaśliniłem
i tym się zmoczyłem
autor
yamCito
Dodano: 2015-04-06 12:22:09
Ten wiersz przeczytano 1502 razy
Oddanych głosów: 19
Aby zagłosować zaloguj się w serwisie
Komentarze (17)
Ale to był śmigus dyngus
o rany Jezu, a Chryste, a Boże, a bóstwie mój
Ale dyngus,ppzdrawiam serdecznie
Ta pierwsza część sprawiła, że na wymioty mam ochotę
fuj!
Pozdrawiam.
Zaleciało uryną, ffu. Pozdrawiam autora :)
Paskudny ten dyngus, ale i tak bywa:)
Zdajesz sobie sprawę, że od nas zależy: czy poezja i
myśli będą plugawe?
Ale dyngus,haha
Nieco naturalistyczna wersja dyngusa.Pozdrawiam
serdecznie:)
ohydny to nie ten z tradycjami
polałeś i się zamoczyłeś
no to susz się susz
pozdrawiam
Fajny:) Miło było przeczytać:) Pozdrawiam
świątecznie:)
hahaha, dyngus na miarę życiowych możliwości.
Pozdrawiam :)
obsikany - ale wydyngusowany.
Pozdrawiam serdecznie
Natura czasem bierze sprawy w swoje ręce.
Pozdrawiam:))
haha :)