Ojciec
na dnie duszy
ukrył dobroć
i przysypał ją złością
w którą tak łatwo wpadał
czasami ta dobroć wychodziła
jak żołnierz na krótki zwiad
taki po prostu był
jak nieociosany kamień
który ranił
gdy chciało się go dotknąć
wydawał się być zagubiony
w labiryńcie życia
a może tak się tylko wydawało
odchodząc
zostawił pustkę
nie do zapełnienia
i kolejną dziurę w sercu
której nie zalepi nic
tak ciężko jest wybaczyć
stare urazy
zburzyć mury
budowane w milczeniu
przez wiele lat
jednak z czasem
udało nam się zrobić wyłom
i podać sobie przez niego ręce
ale ja
wciąż zastanawiam się
czy nie zrobiłem zbyt mało
Komentarze (2)
Ciekawie o relacji ojciec - syn.
Czy nie sądzisz, ze ten wers
"a może tak się tylko wydawało", jest zbędnym
powtórzeniem?
Miłego wieczoru.
Mam podobne myślenie, moje drugie ja walczy ze mną,
mówi że należy wybaczyć, ale czy to wystarczy by
zapomnieć o zadanych ranach? Sama już nie wiem. Wiersz
trafił w mój czuły punkt. Jeszcze tu wrócę.
Pozdrawiam.