Ojczyzna
Poranna mgiełka ubrana w rosę
czeka na słońca promyki
aby o świcie w kolorach tęczy
odsłonić krajobraz dziki
Podnóża skał ... witają fale
pieszcząc nieśmiałym pluskotem
by za chwil parę w ataku szale
biczować pianą z łoskotem
Rozlana zieleń hen po horyzont
łagodzi oczu spojrzenie
usta maluje promienny uśmiech
budzi w mym sercu nadzieję
Wieczorną porą niosą się dźwięki
wzmacniając zapach whisky
serdeczność stałych bywalców pubu
pozwoli zapomnieć o wszystkim
Jawią się w myślach słodkie obrazy
i spada z serca zasłona
to tak wygląda nowa Ojczyzna
Irlandia wiecznie zielona
Komentarze (0)
Jeszcze nie skomentowano tego wiersza.