Okruch lodu
Spadając na ziemię
rozpoczęłam walkę,
walkę o Twą duszę.
Sięgam w jej głąb
tam gdzie żadna dłoń
dotknąć Cię nie może.
Głos mój dociera do
pustych przestrzeni,
odbijając się tylko echem.
Patrzę czule w Twe oczy
nie widząc w nich
iskry ciepła ni życia.
Poddaję się...
Zniechęcenie nie pozwala
rozłożyć skrzydeł.
A jednak czasem się
zdarzy słowo Twe małe,
najgorętsza z pieszczot.
Zdradzające tęsknotę
głęboko skrytą na
dnie serca. Wtedy...
wstaję rano z nadzieją,
trwam w niej po zmierzch,
a noc jest spokojem,
bo okruszek lodu stopił się.
Komentarze (0)
Jeszcze nie skomentowano tego wiersza.