Wiersze SERWIS MIŁOŚNIKÓW POEZJI GRUPA AUTORÓW BEJ

logowanie
Zaloguj
Nie pamiętasz hasła?
Szukaj
Więcej wierszy na temat: Fantastyka

Olga

Przez brudnawe szyby przyglądała się jak dwóch rosłych mężczyzn w roboczych kombinezonach wpychało do garażu czarnego Jaguara. To auto było jej dzisiaj potrzebne. Sama nie wiedziała jak się tutaj znalazła, nie pasowała do tego miejsca. Wyglądała jakby dopiero zeszła z wybiegu, wysoka, szczupła blondynka z prostymi włosami sięgającymi ramion i jeszcze te różowe spodnie i bluzka w kolorze ekru. Wyróżniała się na tle tłumu natychmiast.
Mężczyźni weszli do pomieszczenia, widać było zmęczenie na ich twarzach, jeden obrzucił ją taksującym spojrzeniem.
- Chciałabym przejechać się tym autem, sprawdzić je - zagaiła.
- Zapomnij o tym, szef zastrzegł sobie to cacko dla kogoś szczególnego - odpowiedział jeden z nich ironicznie się uśmiechając.
Zaczęła intensywnie myśleć, co tutaj robi i jak się tu znalazła. Niestety miała czarną dziurę zamiast pamięci, po prostu jakby ktoś wymazał wszystko gumką. Zorientowała się, że jest w jakiejś dziupli gangu kradnącego samochody. Tylko w jakim celu znalazła się tutaj? Cały czas miała dziwne poczucie misji do spełnienia...
Okazja nadarzyła się wkrótce.
Mechanicy w dużym garażu zajęli się innymi autami, musiała tylko niepostrzeżenie zabrać klucze od Jaguara, najpierw otworzyła cicho drzwi do garażu. Zajęci cięciem innych aut nie zauważyli skradającej się w pozycji kucnej kobiety. Odnalazła właściwe klucze i powoli się wycofywała. Wsiadła do auta, wsunęła klucze, przekręciła, silnik cicho zamruczał, to było jak muzyka. Teraz tylko wystarczy delikatnie wyjechać, co też zrobiła, nie zwracając niczyjej uwagi.
Kiedy już się wystarczająco oddaliła, sprawdziła możliwości maszyny... Miała moc, a ona musiała tylko dojechać do najbliższej stacji kolejowej, bardziej to czuła niż wiedziała. Jedynym problemem było to, że w baku nie było za dużo paliwa, musi odjechać najdalej jak się da, później zostawi auto na drodze, nie będą jej ścigali. Po przejechaniu około czterdziestu kilometrów silnik zwyczajnie zgasł, było późne popołudnie, ubrała sweter i zaczęła iść pieszo, nie bardzo wiedząc dokąd idzie. Droga wiodła pod górkę przez zalesiony teren i nagle za wzniesieniem zauważyła przejazd kolejowy z budką dla dróżnika. Niedaleko budki na ławce siedziała dziewczyna i paliła jointa, była przy końcówce. Zziębnięta Olga (tak miała na imię) podeszła do niej i powiedziała
- daj mi się raz zaciągnąć.
Dziewczyna spojrzała na nią niechętnie i chciała odmówić, ale coś było w spojrzeniu Olgi, że podała jej skręta. Drżącymi z zimna rękami wzięła od niej i się zaciągnęła, dym wypełnił nozdrza i płuca, próbowała jak najdłużej go tam zatrzymać, niech się rozejdzie. Podczas zaciągnięcia przyglądała się kątem oka dziewczynie, kiedy ta patrzyła jak ubywa na joincie trawy. Oddała jej resztę, pytając jak daleko jest do dworca.
Dwa kilometry, z tym sobie poradzi przed zmierzchem.
Na dworcu ruch był o tej porze zwiększony, intuicyjnie kierowała się w stronę wielkiego pomieszczenia znajdującego się po lewej stronie. Było tam już sporo osób, kiedy tylko weszła drzwi zamknęły się, a ludzie na zewnątrz przeraźliwie próbowali się do nich dostać. To był gwałtowny atak na drzwi i wyżej wbudowane pancerne szyby, ten atak bardziej przypominał agresję dzikich zwierząt niż ludzi. Znała tę reakcję, to noc wyzwalała w nich to zachowanie, nie dotykała każdego. W ciągu dnia, wszyscy funkcjonowali jak ludzie, ciemność wyzwalała w nich takie zachowanie. Ona była jedną z niewielu, którzy funkcjonowali w obu tych światach, ale umieli kontrolować emocje. To nastąpiło po nieudanych próbach genetycznych na ludziach i rosło z każdym dniem. Noce stały się zwyczajnie niebezpieczne, stały się nocami napadów 'ludzi' wampirów.
Całą noc do świtu trwał wściekły atak, a później ze wschodem słońca wszystko ucichło. Ludzie jak zwykle jechali do pracy, dzieci wśród nich było bardzo mało.
Wcześnie wymknęła się z pomieszczenia i zaraz spostrzegła, że dwóch mężczyzn idzie za nią. Słuch miała niezwykle wyczulony, jak zwierzę, kiedy byli bliżej usłyszała "zatrzymajcie ją za wszelką cenę i w jednym kawałku". Natychmiast skręciła i biegiem wpadła do publicznej toalety, zatrzaskując drzwi za sobą. Kiedy wyskakiwała przez okno, usłyszała roztrzaskiwany zamek w drzwiach. Znalazła się na tyłach jakiejś pralni, ze sznura zerwała brązowy obrus owijając się w pasie i ukrywając różowe spodnie. Głowę owinęła jakąś a`la chustką i wmieszała się w tłum. Teraz musi znaleźć spokojne miejsce do pomyślenia i odpoczynku, nie wiedziała kto ją ściga ani dlaczego. Dlaczego wiele rzeczy zna intuicyjnie, chociaż ich nie rozumie, miała za dużo pytań i znikąd odpowiedzi.
W motelu dosłownie padła na łóżko i zasnęła. Całą noc męczyły ją koszmary, białe sale z lekarzami, ludzie pozamykani w przeszklonych kabinach, pokaleczeni albo w kaftanach bezpieczeństwa, to były ofiary eksperymentów medycznych. Wszystko było pod ścisłą kontrolą personelu uzbrojonego w broń i paralizatory. Był tam jeden głównodowodzący tą armią strażników, łysy, wielki facet z tatuażem skorpiona z tyłu głowy. Widziała go we śnie związanego linami na krześle i to właśnie ona strzelała do niego prosto w głowę, aż jego mózg ochlapał ściany.
Długo spała, aż obudził ją dzień. Na rękach miała krew, pomyślała, że skacząc przez okno skaleczyła się, ale w umywalce znalazła zakrwawiony płat skóry z tatuażem skorpiona. Makabryczne odkrycie, które jednak sprawiło, że poczuła się jakby uratowała świat - o jednego śmiecia mniej. Teraz mogła wracać do domu.


Epilog.
Na tyłach ekskluzywnej restauracji otworzyły się drzwi, z których wyszedł przystojny mężczyzna.
- Olga! Gdzie byłaś tyle dni, szukałem cię?!
Kobieta w różowych spodniach przywarła do niego ustami.
- Już wróciłam.












autor

Elena Bo

Dodano: 2020-12-09 21:12:58
Ten wiersz przeczytano 3259 razy
Oddanych głosów: 24
Rodzaj Wolny Klimat Optymistyczny Tematyka Fantastyka
Aby zagłosować zaloguj się w serwisie
zaloguj się aby dodać komentarz »

Komentarze (52)

Elena Bo Elena Bo

Belamonte - Dziękuję za "fajny". :)

Belamonte Belamonte

. Ktoś "leczy" ,ktoś kradnie, mnożą się zombi, no nasz
świat. Życzę Oldze i nam wszystkim byśmy byli bojowi i
nieuchwytni jak ona. Fajny tekst

Elena Bo Elena Bo

Piorónek, na jego stronie "naturysta" :)

Elena Bo Elena Bo

Piorónek, zajrzyj na mój koment do Tomasza. :))))))

Piorónek zbójnicki Piorónek zbójnicki

Elenka -:))
Swoje wysiedziałem - 7 miesięcy na zasiłku. Czas jaja
wydawać -hahah

Elena Bo Elena Bo

Waldi- Dobranoc. :)

Elena Bo Elena Bo

sisy89 - To mnie ucieszyłaś. :) Dziękuję. :)
Pozdrawiam. :)

Elena Bo Elena Bo

Piorónek - :) "wyklułeś" a może jeszcze wysiedziałeś.
:))) Ale chyba nie masz czasu, na wysiadywanie. :)))

Elena Bo Elena Bo

Tomasz- :))))))) Olga, to nie autorka. :)))) Ale nie
mam nic przeciwko temu właścicielowi ekskluzywnej
restauracji. :)))))
Dzięki za uśmiech. :))))

aTOMash aTOMash

Nie wiem z kim sypiasz ale ma na Ciebie zly
wplyw:)))))

waldi1 waldi1

Dobranoc ...uciekam w sen ...

sisy89 sisy89

Ooo świetna proza!
Zwykle dłuższe teksty czytam jak mam więcej czasu ale
ciekawość wygrała. Naprawdę interesująco.
Pozdrawiam serdecznie :)

Piorónek zbójnicki Piorónek zbójnicki

Wiem o tym-:) Wybacz! gonie się a czasem.
Ostatni swój wiersz musiałem usunąć, tak postanowiłem.

Ale co tam-:) Wyklułem coś nowego-:)

Wpierw trzeba trzymać się zasad, i komentować innych,
a potem wstawianie swoich publikacji-:) Co też
czynię-:))

Elena Bo Elena Bo

"Ja pierniczę" Czyli plus na zapas? :))))
To proza, nie wiersz. :)

Dodaj swój wiersz

Ostatnie komentarze

Wiersze znanych

Adam Mickiewicz Franciszek Karpiński
Juliusz Słowacki Wisława Szymborska
Leopold Staff Konstanty Ildefons Gałczyński
Adam Asnyk Krzysztof Kamil Baczyński
Halina Poświatowska Jan Lechoń
Tadeusz Borowski Jan Brzechwa
Czesław Miłosz Kazimierz Przerwa-Tetmajer

więcej »

Autorzy na topie

kazap

anna

AMOR1988

Ola

aTOMash

Bella Jagódka


więcej »