On w grudniu nie chciał strzelać
Okno od północy. Na parapecie klatka.
Syn kochał ptaki, więc jest kanarek.
Za szybą codziennie matka.
W jeden punkt na końcu ulicy
wpatrzona. Codziennie ją widzę.
Życie podobno biegnie naprzód.
A ona się cofa, wspomina.
Wtedy wiał wiatr porywisty i śnieg.
Zima.
A noc była ciemna jak nigdy przedtem i
strzały. Nie chcą umilknąć! To nadal
trwa.
Spojrzeniem, które boli każdego dnia
obrazy w sepii zatrzymuje. Tu -
miał dwa latka, w złotej ramce
ze świecą - komunia. Wszędzie zdjęcia.
Ostatnie największe, oparte pod ścianą -
chłopak w mundurze. Na czystym jak śnieg
obrusie leży orzełek, z czerwonordzawą
plamą.
/wiersz związany jest w wydarzeniami na wybrzeżu w 1970r./
Komentarze (64)
Piękny wiersz na specjalną rocznicę. Pozdrawiam.
Piotrkowi i Krzemance dziękuję za niezwykle celne
uwagi. Również Januszek i DZA pięknie zauważyli
dominujący w wierszu ból matki.
Bardzo dziękuję Wszystkim za uwagę.
I właściwie, może ten stary pod spodem wstawić? Jak
uważacie? Listopad czy grudzień... wszystko jedno
przecież...
NIE PAMIĘTACIE TEGO WIERSZA!!! To jest nowy wiersz, w
tym samym temacie. Wiersz dotyczy wydarzeń w
Szczecinie. Osoba z wiersza, to Stanisław Nadratowski,
żołnierz zasadniczej słuzby wojskowej, który odmówił
wykonania rozkazu- strzelania do stoczniowców(byli
wśród nich jego bracia, koledzy i ojciec). Został
zastrzelony strzałem w tył głowy, w niewyjaśnionych do
dziś okolicznościach. Ten dom znałam dobrze, bywąłam
tam jako nastolatka. Już po smierci Stasia.
TO BYŁ ZAWSZE OTWARTY DOM - W KAŻDĄ ZE STRON - to tez
miało być w wierszu, ale wyeliminowałam. Matka... już
nie żyje.
Mój poprzedni wiersz, załaczę 16 grudnia, na rocznicę.
Tamten jest pełen krzyku, nie umiałam tłumić emocji,
nic nie umiałam, ale mimo to, nadal niektórym Poetom
się podoba.
Tamten ma tytuł"A krew był jak snieg lepki" i jest
zupełnie INNY, choć opowiada o tym samym. Tu jest
raczej bardziej ukierunkowanie na pamięć. Tam na samą
tragedię. Ten wiersz powyżej... pracowałam nad nim
długo, ale w tej chwili widzę, że jeszcze za krótko:(
To są trudne tematy.
Jesli ktoś nie czytał, polecam "Głosy" Polkowskiego.
Sama przeczytałam na razie pięc wierszy z tego tomiku.
Poruszające do głębi. Na necie niedostępne, musze
kupic po prostu. To są wiersze przez duże W. Mój to
namiastka. Namiastka... moi Państwo. Dziękuję bardzo
za czytanie i komentarze.
wiersz zatrzymuje, dobrze napisany i nie ważne czy
Staś, czy ktoś inny, tych osób było wiele
re: Vick Tor. Tego chłopca niesiono
na drzwiach w Gdyni, a nie w Gdańsku. W Gdańsku
podpalono komitet PZPR.
Pamiętam ten wiersz, w troszkę innej formie.
Publikowałaś go wcześniej, jako bobi, prawda?
Czytałam też wtedy Twój odautorski komentarz.
Wzruszyłaś, Hal. I kiedyś i dzisiaj.
Pozdrawiam ciepło:**
re: Vick Thor. Na drzwiach niesiony ani Janek ani
Staś. To był Zbigniew Godlewski.Smaczku tragedii
dodaje fakt, iż muzykę do oryginalnego tekstu ballady,
autorstwa Krzysztofa Dowgiałło napisał AGENT SB
Mieczysław Cholewa. Ale ten świat był i jest
pokręcony...
Wszyscy odebraliście wiersz : po rdzeniu",
automatycznie. temat wypadki grudniowe - zastrzeleni
robotnicy- janek wiśniewski padł. a przecież Autorka
pokazuje drugą stronę medalu:
"Ostatnie największe, oparte pod ścianą - Staś
w mundurze. Poniżej, na białym obrusie orzełek
z czerwonordzawą plamą."
W/g różnych żródeł w tamte dni zginęło także kilku
funkcjonariszy Mo i żołnierzy LWP.Kilkudziesięciu
rannych. W tym i tacy, którzy nie chcieli strzelać.
Są zapomniani, bezimienni - czy to aby na pewno jest
o.K.?
Dobrze oddany dramat matki.
Vick Thorze: mz tu chodzi o dwudziestolatka Stanisława
Nadratowskiego. Z oficjalną wersją jego śmierci (tj
samobójstwem) nie zgadza się rodzina i znajomi.
Pozdrawiam.
o ile pamiętam, to był Janek , nie Staś
na drzwiach od bramy niesiony
pod komitet Miejski PZPR, który właśnie palono
a na przeciw stoczniowcom Gdańska - wojsko i ZOMO -
strzelali, wiadomo,poleciał kul grad;
Janek Wiśniewski padł! Janek Wiśniewski padł!
Zarzymał wiersz:( wspomnienia powracają :(
Wiersz bardzo smutny.Pamiętam to bezczelne
okrucieństwo.Ojciec był robotnikiem,a ja pomimo bardzo
młodego wieku(13lat)wszystko doskonale rozumiałam.
Tragedia polega na tytm, że nikt nie poniósł prawnej
odpowiedzialności, za te wydażenia.
Pozdrawiam.
b. dobry przekaz
boleści matki bohaterskiego syna
przejmujący wiersz, aż dostałam gęsiej skórki, wrócę
tu jeszcze...
A najgorsze to że nikt z tych nie został ukarany, i
długo jeszcze zajmowali wysokie stanowiska a dziś mają
wysokie emerytury. Pozdrawiam