Ona - "kolorowa"
Miłość między nami była
lecz gdzieś
niepostrzeżenie się oddaliła
Pustka dziś we mnie
Kochasz ale nie kochasz
w co wierzyć mam?
Z jednej strony ja – żona
z drugiej strony ona - „kolorowa”
Przegrywam na swej szali
nie walczysz
przepijasz nasz los
Zrobiłabym wszystko
by wyrwać Cię z „jej rąk”
ale nie jesteś mi już oddany
lecz w "jej" dłoniach schowany
kap
kap
Przelewa się żal zakrapiany łzami
na tyle Cię stać
Bo na miłość
tylko czasami
Może kiedyś zrozumiesz.
Komentarze (17)
Smutne ,ale prawdziwe,pozdrawiam
Dzięki za odwiedziny. Nie nastawiaj się jednak na
poezję w moim wydaniu, bo ja już pisałem jaki tworze
styl.
Żal zakrapiany łzami, samo życie!
Pozdrawiam serdecznie:)
Życiowy wiersz i jak mniemam z pewnością bardzo
osobisty. Czasami przykro jak życie upływa bez
doznania piękna miłości. Cóż ono jest bez niej warte,
a przecież nie potrzeba wcale tak wiele aby było
spełnione. Pozdrawiam:)
nie zrozumie...
ja bym go zostawiła, nie walczyła, nie umiałabym już z
nim być. Pozdrawiam@
Smutne ale prawdzie. Serdecznie pozdrawiam
Poza tym nie skreślam Ciebie za ten jeden utwór.
Wierzę, że inne są lepsze.
Tylko, że ja nie pisze poezji, a jedynie teksty
hip-hopopodobe, a to różnica.
Smutny wiersz. Ta kolorowa, a czasem czysta,
najczęściej zwycięża z nami, kobietami.
''Bo na miłość...''? To już nie miłość.
Miłego...
smutny ale ciekawy pozdrawiam plusik zostawiam ;))
Aż strach. Oby żadna miłość nie musiała kończyć się w
ten sposób i oby na miłość stać było zawsze, nie
czasami... Pozdrawiam.
Smutny wiersz...może przeczyta i zrozumie.
Pozdrawiam.
Bo miłość, Malinko:) przychodzi nie proszona i
odchodzi kiedy chce a nadmiar picia alkoholu nie jedno
serce złamał.
Tragiczne to ale niestety prawdziwe:(
Pozdrawiam z nutką optymizmu:))