Organoleptycznie
Jak pokerzysta tasuję serca wprost od
rzeźnika
pamiętam tylko tę twarz - bez drgnięcia
powieki
podglądam smukła talię zerkając znad
własnej
I wtapiam się jak kameleon w chodnik i
graffiti
udo w podwiązkę, lakier w paznokcie i
włosy
w listonosza, krew na tamponie, mleczaki
smarkaczów i kaszlaki pędzące ulicami
Kolejna utłuczona zebra w ryku silników
Naprzeciw. Lepko. Tynk odpada z
podniebia
gdy się ślinię i prze mijam od dwójki do
ósemki
- Między drapaczami - czteropiętrowych
bloków
ścianą i kierowatymi językami odkrywam
karty
i wyciągam z rękawów jedynie drżące
dłonie
Komentarze (5)
Czytam z zainteresowaniem już trzeci raz.
Klimatyczny. Życie i śmierć ma coś z hazardu. Dobre
odniesienia do gry karcianej. Zastanawiam się nad -
prze mijam. Jest tu parcie (tynk prze) i
przemijanie.Ale nie jest to klarowne. Można też
pomyśleć, że rozdzielenie jest przypadkowe. Widzę
trochę znaków interpunkcyjnych, może więc myślnik. No
i na początku - chyba brak ogonka - smukłą talię.
Pozdrawiam.
Organoleptycznie..........zmysłowo:)
Lubię Twoje wiersze ! Mają pazur :)
Pozdrawiam :)
Świetny wiersz, wyższa szkoła pisania.
Bardzo przygnębiające są pańskie wiersze, życzę
chociaż trochę optymizmu.Pozdrawiam.
nie organoleptycznie, lecz psychologicznie, aż "tynk
odpada z podniebia", wyczuwam tu instynkt karciarza
hazardzisty........