Orka
Tatko zaprzągł kasztankę, wrzucił pług na
furmankę,
- jedziemy córeczko na pole.
czas orać kartoflisko, zebrać ziemniaki
wszystkie,
przygotować na zimę rolę.
Kasztanka ciągnie, jest słaba, pług ziemię
odkłada,
ja za pługiem zbieram ziemniaki.
Wrony to zobaczyły, w ziemię dzioby
wsadzały,
wyciągały spasione pędraki.
Dzień się chyli powoli, a mnie ręka już
boli,
od noszenia ciężkiego kosza.
Nasze zmęczone twarze słońce purpurą
maże.
Obżarte wrony już się wynoszą.
Do wsi droga jest bliska, dogasają
ogniska,
siwy dym się snuje polami.
W bramie matuchna nasza na wieczerzę
zaprasza.
Koń przy żłobie rusza wargami.
Z całej tej ciężkiej orki uzbierałam trzy
worki,
mama z radością w piwnicy chowa.
A ziemniaki jak wiecie to podstawa jest w
diecie.
Słyszę mamy radosne słowa.
Komentarze (34)
Ja jako dziecko też je zbierałem,
na szczęście pole dość małe było,
zbyt dużo się nie napracowałem,
po trzech dniach pracę się zakończyło.
Piękne czasy na zawsze we wspomnieniach zostały,
choć jako dzieci myśmy często nań narzekali.
Serdecznie pozdrawiam Broniu życząc zdrowia
i miłego, udanego weekendu :)
Dziękuję za miłe komentarze. Tak to już historia.
Historia mojego dzieciństwa. Kiedyś najsłabszy z
rodziny zostawał na gospodarstwie, reszta rodzeństwa
szła w świat, często za granicę. Teraz zmieniło się.
Pozdrawiam serdecznie.
niedługo wszyscy zapomną jak to było, tym bardziej
czytałam z podziwem,
to już historia,
serdecznie pozdrawiam Bronisławo
Znam i ja taką pracę:) ładnie Broniu:)
Ciekawy, życiem pisany wiersz, ze wspomnieniem w tle,
jak widać praca na wsi, kiedyś była bardzo ciężka,
dziś z pewnością jest lżej, bo jest większa
mechanizacja, a rolnik też ma dotacje i z pewnością
jest bogatszy.
Pozdrawiam serdecznie Broniu, z podobaniem dla
wiersza, sama też się polecam:)
Bardzo udany wiersz Pani Broniu.
A ten fragment "Koń przy żłobie rusza (...) wargami.
(!) - rewelacja.
"Słońce purpurą maże" - podobnie.
Jest pot i praca, ale i wspólna radość. Pozdrawiam
miło :-)
Serdecznie wszystkich pozdrawiam,życząc udanej
niedzieli. Ja miałam tą radochę,że przede mną i po
mnie nie było chłopca w rodzie. Ja byłam tym chłopcem
od wszystkiego. Obrządek , praca na polu. Ojciec robił
wozy. Były całym pomagierem. Mimo ciężkiej pracy na
roli polubiłam ją. Było nas dziesięcioro, ale ja
dostałam po ojcu gospodarstwo. W tym kierunku uczułam
się. Pozdrawiam..
Ładnie i obrazowo.
Pozdrawiam serdecznie :)
wróciłam na chwilkę do mojego dzieciństwa. Dziękuję.
Pięknie, nostalgicznie, jak na obrazach Chełmońskiego.
Serdecznie pozdrawiam.
Niestety ja już jestem mieszczuchem (w pierwszym
pokoleniu). Dla mnie wykopki to sama radość. Jeździło
się na nie ze szkołą i tego dnia nie było lekcji. Było
trochę pracy fizycznej, ale nie za wiele, bo kiedy
nauczyciele nie patrzyli, zaczynały się flirty... No i
wreszcie obowiązkowe ognisko po dniu "ciężkiej" pracy.
Pamiętam jak dawniej wyglądała praca rolników. Wiersz
wspaniale oddaje klimat tamtych lat. Udanego i
beztroskiego weekendu:)
Piękny opis wspomnieniowy ciężkiej pracy na roli,
która przyniosła satysfakcję i zadowolenie...
Pozdrawiam z uznaniem Broniu :)
Ciezka praca. Piekny, obrazowy wiersz Pozdrawiam
Broniu :)
Znam pracę na roli.
Piszę też o niej.