Orzeszek - 12
proza
Nauka czytania szła coraz lepiej. Mój uczeń
stopniowo przestał przesuwać palcem wzdłuż
linijek i powtarzać półgłosem wyrazy.
Wkrótce czytał ze zrozumieniem coraz
dłuższe teksty.
Gdy otrzymał w szkole dobrą ocenę,
zrobiliśmy sobie święto. Obejrzeliśmy jeden
z filmów rysunkowych, które systematycznie
nagrywałam. Potem wspólnie upiekliśmy
tort.
- To tak jak w telewizji! Tylko brakuje
świeczek do zdmuchnięcia - radował się
Orzeszek, jedząc ze smakiem już trzeci
kawałek.
- Buzię masz całą w czekoladzie -
powiedziałam ze śmiechem. - Idź do
łazienki, a ja trochę posprzątam -
zaproponowałam, owijając resztę tortu w
ozdobny papier.
- Proszę, to dla twojej rodziny.
- Malwinka nigdy nie jadła tortu. Na
pewno się bardzo ucieszy! - zawołał i
ostrożnie wziął do ręki pakunek. Nie
zapytałam chłopca, czy też jeszcze nie miał
urodzinowego tortu. Wolałam tego tego
tematu nie poruszać.
Następnego dnia Orzeszek nie przywitał
mnie, jak zwykle, uśmiechem.
- Mam kłopot! - oświadczył, gdy tylko
rzucił plecak na krzesło.
- Mogę coś zrobić, żeby ci pomóc?
- Nie wiem - odparł i umilkł. Położył
głowę na rękach i zastygł w bezruchu.
- Czy Malwinka zachorowała?
- Nie. Jest teraz w świetlicy szkolnej.
Ćwiczy rolę. Będzie grała rusałkę w
przedstawieniu.
- A ten kłopot dotyczy ciebie czy
Gajki?
- To drugie.
- To powiedz, o co chodzi? - zachęciłam. -
Jeśli tylko będę mogła, pomogę. Wiesz o
tym, prawda?
- No więc tak. Gajka nocowała w szopie. Na
opuszczonych działkach. Teraz tam mają
budować drogę. Wie pani, gdzie to jest?
Skinęłam głową, żeby mu nie przerywać.
- Wczoraj zaczęli rozbierać wszystkie
altanki i szopki, które pozostały. I
dzisiaj nie mam gdzie zostawić Gajki na
noc.
- Przecież to żaden problem. Na pewno
króliki nie będą miały nic przeciwko temu,
żeby kózka została nowym lokatorem -
zaśmiałam się. - Ale bobki po kózce
będziesz sam sprzątał - zapowiedziałam.
Orzeszek odetchnął z ulgą i również się
roześmiał.
- Będę sprzątał! - zapewnił gorąco.
Ogródek też cioci przekopię.
- Nie rozpędzaj się tak. Masz siostrę pod
opieką. No i pozostaje jeszcze szkoła.
Chyba, że będziesz chciał dorobić sobie w
wakacje. To co innego. Praca dla ciebie
zawsze się znajdzie - obiecałam.
Poszliśmy do altanki.
- Narzędzia ogrodnicze przenieśmy do
garażu. To nasze zadanie na dzisiaj -
powiedziałam do Orzeszka. - A tu zrobimy
miejsce dla Gajki - wskazałam miejsce obok
okna. Ciekawe, czy kózce spodoba się nowe
lokum?
cdn.
Komentarze (21)
Od razu cieplej na sercu.. czekam na cd.. Miłego dnia
:)
kobieta o wielkim sercu.
Jak zawsze z zaciekawieniem co dalej przeczytałam i
czekam dalej :)
Pozdrawiam serdecznie Szadunko :)
Z zaciekawieniem i przyjemnością czytam. Pozdrawiam
serdecznie. Życzę beztroskiej niedzieli:)
Kolejna bardzo bardzo dobra część.
Z przyemnoscia przeczytalam i czekam na cdn Szadunko,
swietnie sie czyta twoja prozę
Pozdrawiam serdeczne
:)