Orzeszek - 21
proza
Kotek dość szybko wyzdrowiał i zamieszkał z
nami. Malwinka stwierdziła, że to ja
powinnam nazwać nowego domownika. Dałam mu
na imię Karbo, ponieważ był czarny jak
węgielek. Kot szybko zaczął reagować na
swoje imię. Przybiegał do kuchni, gdy go
wołałam. Nie wiedziałam tylko, czy spieszy
się do mnie czy do miseczki z jedzeniem.
Karbo do kochania wybrał Malwinkę. Często
spał na jej kolanach, jakby wiedział, kto
się za nim wstawił. Chodził za nią
wszędzie, jak piesek. A gdy czytała, kładł
się na książkach.
Romek coraz częściej przyjeżdżał w
odwiedziny. Przywoził czekoladki i snuł
opowieści o swoich czworonożnych
pacjentach. Malwinka i Orzeszek go
uwielbiali. Wkrótce zaczęli mówić do niego
- wujku. Mnie także ujął swoją dobrocią i
podejściem do dzieci.
Pewnego dnia, gdy wszyscy siedzieliśmy na
tarasie, Malwinka powiedziała mi do ucha
scenicznym szeptem:
Ciociu, po co wujek ma jeździć tam i z
powrotem? Może przecież zamieszkać
tutaj.
- Naprawdę tak uważasz? - ucieszył się
Romek - Tylko nie wiem, co o tym myśli
wasza ciocia.
- Wujek jest spoko! - zapewnił Orzeszek,
patrząc mi poważnie w oczy. Czekał
niecierpliwie na moją odpowiedź.
- No, nie wiem. Musiałabym się zastanowić
- zażartowałam.
- Weźcie ślub i niech wujek jak
najszybciej się przeprowadzi. Nie ma się
nad czym zastanawiać - zniecierpliwiła się
Malwinka.
Romek nagle wstał, objął mnie i wyszeptał
do ucha:
- Dzieci mają rację. Anka, kocham cię od
dawna. Jeśli ty czujesz do mnie to samo, to
pobierzmy się, co?
- Myślałam, że stać cię na bardziej
romantyczne oświadczyny - roześmiałam się,
ale zdradliwe serce biło coraz prędzej.
Romek padł na kolana.
- Anka, czy chciałabyś zostać moją żoną?
Byłbym bardzo szczęśliwy! Pierścionek
zaręczynowy od dawna czeka w szufladzie
stoliczka przy moim łóżku. Mogę zaraz po
niego pobiec!
- Przecież to dziesięć kilometrów? -
zdziwił się Orzeszek.
- Cicho bądź! - Malwinka spojrzała groźnie
na brata.
- Teraz, ciociu, trzeba odpowiedzieć: tak!
- pouczyła mnie. - Przecież nie chesz
zostać starą panną?
cdn.
Komentarze (22)
Czasem warto posłuchać rad dzieci a czas pokaże, czy
miały rację ;)
Miłego dnia życzę autorce ciekawej prozy :)
Niesamowite, jak do dzieci mogą ludzi wyczuć i do
czynów zmotywować :)
Urocze, puenta potwierdza jakie dzieci są kochane i
szczere, wiem to po swoich dzieciach wcześniej, a
teraz rozmawiając, bawiąc się z wnuczką, pozdrawiam
ciepło.
Czytam i się zachwycam Coraz bardzie mnie wciąga Twoje
opowiadanie Szadunko.
Jak zawsze czytam z zainteresowanie. :))
Ciekawy obrót sprawy... Chyba czarne koty przynoszą
szczęście:)
Pięknie Wszystkim dziękuję za wizytę, odniesienie się
do treści, uśmiechy i pozdrowienia :)
Ach, piękne! :)
No właśnie TAK jest jak najbardziej w tej chwili
odpowiednie...:))
Wciąga i ciekawi opowiadanie,
pozdrawiam serdecznie:)
Tak wciągająca treść, że nawet nie zauważyłem, gdy już
dotarłem do końca :) Pozdrawiam serdecznie +++
Oj dzieje się, dzieje :)
Z niecierpliwością czekam na dalszy ciąg. Pozdrawiam
serdecznie :)
Czytam Twój
Orzeszek z nieopisana przyjemnością
i czekam na kolejne
pozdrawiam
Z przyjemnością " zaliczony" kolejny odcinek .
Pozdrawiam ciepło ;-)
Myślę, ze wszystko zakończy się.. ale na razie..
ciiii.. czekam na cd.
Zaległości nadrobiłam. Pozdrawiam :)