Orzeszek - 22
proza
- Zostanę! - powiedziałam. - I mnie samą
zaskoczyło to, że nie zdawałam sobie dotąd
sprawy z tego, co nie uszło uwagi
dzieci.
- Co ciocia ma na myśli? - nie wytrzymał
Orzeszek. - Czy ciocia chce zostać żoną
wujka Romka czy starą panną?
- Roman nadal klęczał, ale widziałam, że
ledwo się powstrzymuje, żeby nie wybuchnąć
śmiechem.
- Już mi nie uciekniesz! - zachichotał w
końcu. - Dzieci na to nie pozwolą, prawda?
- spojrzał na rodzeństwo.
- Przecież właśnie powiedziałam, że nie
chcę być starą panną - roześmiałam się i
ja.
- Wujku, chyba możesz już wstać - rzekła
Malwinka z niewzruszoną miną. Za to
Orzeszek złapał się za boki:
- Chyba nie wytrzymam! Takich oświadczyn
to chyba jeszcze nie było! - chłopiec
pokazał wszystkie zęby w swoim uroczym
uśmiechu.
- Nie czekajmy z tym dłużej! Jutro
pojedziemy załatwiać formalności, zgoda? -
Romek chwycił mnie w ramiona i
pocałował.
- Zgoda! - odpowiedziałam, oddając mu
pocałunek.
- Tylko czy zdążycie z tym ślubem do
września? - zaniepokoiła się Malwinka.
- Zdążymy! - odpowiedzieliśmy zgodnie - ja
i mój narzeczony.
- To ja pędzę po pierścionek - Romek
zerwał się na nogi.
- Wystarczy, jak przywieziesz go jutro -
powiedziałam. - Teraz odwieź dzieci do
domu.
Tej nocy nie mogłam spać. Rozmyślałam.
Niepokoiłam się o los rodzeństwa. Już
wiedziałam od kurartora, że mama dzieci
była narkomanką. Podobno po odwyku już nie
brała, jednak nadużywała alkoholu. Czy
Malwinka i Orzeszek też trafią do Domu
dziecka? - biłam się z myślami.
Wyszłam z kawą na taras. Spojrzałam na
psie legowisko, żeby sprawdzić, czy Duszek,
jak zwykle, czeka na śniadanie. Na
werandzie psa nie było. Zaniepokoiło mnie
to. Przecież każdego dnia, gdy tylko
wychodziłam z domu, Duszek zrywał się ze
słomianej wycieraczki, na której sypiał w
ciepłe noce i witał mnie radośnie. Po tym
rytualnym powitaniu biegł w stronę budy.
Trącał nosem miskę, nawet jeśli była
jeszcze pełna. Wiedział, że zaraz dostanie
smaczną kość do ogryzania. Teraz jednak nie
zareagował na moje wołanie. Sprawdziłam -
buda była pusta. Przeszukałam ogród, ale i
tam psa nie było. Wróciłam do kuchni.
Dzieci już przyszły, umyły ręce i siedziały
przy stole gotowe do drugiego śniadania.
- Czekamy na wujka Romka! - oświadczyła
Malwinka. - Bo już jest jutro - dodała z
łobuzerską miną.
- Orzeszku, zrób dla nas herbatę malinową
- poprosiłam. - Zaraz wrócę, tylko coś
sprawdzę. Możecie włączyć sobie film. Potem
pomożecie przygotować kanapki. Na razie
jest na to za wcześnie - powiedziałam,
starając się zachować spokój.
Dzieci raźno pobiegły do pokoju, by
włączyć odtwarzacz.
cdn.
Komentarze (23)
:)+
Miłego dnia :)
Ciekawe gdzie się zapodział Duszek?
Ciekawe gdzie się zapodział Duszek?
Pięknie dziękuję kolejnym Gościom za pozostawione
słowo.
Dobrego dnia :)
Z wielką przyjemnością czytam, pozdrawiam ciepło.
Jak zawsze z wielkim zainteresowaniem nadrabiam
czytanie i ślę moc serdeczności :)
Przeczytałam z zainteresowaniem tę część. Przechodzę
do kolejnej :)
Intrygujesz Szadunko i zachwycasz
Czytam dalej
*prawie z głowy
Uff..., to jedno już z głowy;)
Ciekawe co stało się z Duszkiem?
Dziękuję Wam wszystkim za czytanie, cierpliwość i miłe
komentarze.
Pozdrawiam ciepło :)
Jestem i czytam z przyjemnoscia
Orzeszka 22
pozdrawiam
Witam,
z pozdrowieniami, uśmiechem i /+/.
Z przyjemnością czytałam :)
Miłego dnia :)
Pięknie to wszystko się rozwija :)
Tylko co z Duszkiem?
Czekam na rozwiązanie Szadunko :)