Orzeszek - 7
- Właśnie mam zamiar zjeść kolację. I nie
będę jadła sama, skoro już mam towarzystwo.
Proszę, pomóż nakryć do stołu. Ostatnio
poszło nam bardzo sprawnie - stwierdziłam.
- Ja tymczasem podgrzeję gulasz, bo nic
innego nie mam. Lubisz gulasz?
- Tak - odpowiedział cichutko i nerwowo
przełknął ślinę.
- To myj ręce. Łazienka jest po lewej
stronie - wskazałam świeżo wyremontowane
pomieszczenie na końcu korytarzyka.
- Jak podoba się tobie nowy kolor kuchni?
- byłam ciekawa reakcji chłopca.
- No taki - eee, troche dziwny - ani
niebieski, ani zielony.
- Morski - wyjasniłam. Widziałeś morze?
Nigdy nie bylem nad morzem. Jak była
wycieczka klasowa, to mama nie miała
pieniędzy.
- Kiedy pojedziesz w przyszłości, to mi
powiesz, czy morska woda ma taki sam odcień
- powiedziałam, nie odrywając oczu od
gulaszu, który mieszałam dużą drewnianą
łyżką. Po chwili smakowity zapach rozniósł
się po całej kuchni.
Chłopiec wrócił z łazienki. Miał mokrą
grzywkę. Świadczyło to o tym, że umył nie
tylko ręce, ale i twarz. Na policzkach miał
rumieńce. Teraz wyglądał na zawstydzonego.
Gdy usiadł przy stole, nie był już tym
hardym chłopakiem, który siedział w hamaku.
W oczach miał łzy.
- Ja panią okradłem, a pani jest dla mnie
taka dobra. Daje mi jeść, siano i w ogóle -
wyjąkał. - Potrzebowałem pieniędzy na
lekarstwo dla Malwinki. W naszym domu jest
wilgoć, więc siostra choruje - tłumaczył
chłopiec. - Ale kiedy skończę szkołę, to
zamieszkamy u starszej pani, od której
dostałem Gajkę. Będziemy jej pomagać -
zakończył z przekonaniem.
- Bardzo dobry pomysł. Jednak, żeby szybko
skończyć szkołę, nie możesz pozostać w
klasie na drugi rok.
- Skąd pani o tym wie? - przerwał mi
zapalczywie. - Śledziła mnie pani, czy
co?
- Wystarczyła karteczka, którą zostawiłeś.
Nie potrafisz postawić kropki we właściwym
miejscu. Napisałeś wszystkie zdania jednym
ciągiem.
Chłopiec roześmiał się.
- To wcale nie jest takie śmieszne.
Przydałoby się popracować nad pisownią -
zauważyłam.
- Wiem. - Chłopiec zwiesił głowę. - Ale
nie potrafię!
- Mam kilka odpowiednich książek. I, jak
pewnie zauważyłeś, pracuję w domu. Mogę
więc poświęcić nowemu przyjacielowi trochę
czasu - powiedziałam. Patrzyłam chłopcu
prosto w oczy. Nie spuścił wzroku.
- Naprawdę? To znaczy, naprawdę mogę
zostać pani przyjacielem? Po tym, co
zrobiłem? - dziwił się.
Komentarze (24)
Czyta się ciekawie.
Miłego dnia życzę :)
Uśmiech /+/.
Pięknie dziękuję za poczytanie i pozostawione słowa.
Pozdrawiam serdecznie i życzę miłej niedzieli:)
Montessorianski styl nauki bardzo dobrze sprawdza sie
u dzieci. Marta Montessori byla jej pionierka:)
Wzruszylam sie...
Będzie chyba ciekawie dalej ...
Piękny gest - chęć pomocy chłopcu.
Z dużym podziwem przeczytałam:)
Fajnie, że chłopiec napotkał na osobę z duża empatią:)
Świetnie Bardzo mnie wciąga ta historia Czytam dalej
:)
Wróciłam, żeby przeczytać jeszcze raz, aby nic mi nie
umknęło :) Całość super :)
Czekam na następne :)
Pozdrawiam serdecznie i życzę miłej środy :)
Fajna kolejna część.
Bardzo ciekawie piszesz, szadunko, czytam, z
przyjemnością.:)
Pozdraiam, serdecznie.
Bardzo ciekawie rozwija się akcja ,
z ogromną ciekawością,
pozdrawiam serdecznie:)
- teraz wszystko jasne - znając motywy, aż szkoda
chłopca... Bardzo ładne opowiadanie.
Wspaniale sie czytalo i te czesc.
Czyzby nie mialo byc nastepnej??? Nie widze "cdn"...
Pozdrawiam serdecznie. :)