Osądzona
Pośród nicości jako posąg stoję,
świat nóż swój ostrzy- bólu tak się
boję,
oczy zamglone, obrazy mnie dręczą,
brak słów - usta spowite nicią pajęczą.
Brak ciepła wokoło, skostniałe mam
dłonie,
rozsądek topnieje w nicości tonie.
Ta cisza jest zbyt głośna, zbyt silnie jest
głucha,
jęki milczenia posępny wiatr wysłucha.
Ciemność swym płaszczem okrywa mą
nagość,
księżyc nieczuły rozświetla mą bladość,
noc ścieli dla mnie szklane posłanie,
na którym czekać będę na wieczne
skazanie.
Osądzona przez innych za winę -
cierpienie,
na stosie obłudy czekam na spalenie,
grzechem jest samotność, choć była mą
karą,
wystawiona na próbę nie pożegnam się z
wiarą.
...i zanim upadnę, niemym wołaniem,
krzyknę:
„niechaj serce bez grzechu pierwsze
rzuci kamień”.
Komentarze (2)
osąd boli Tolerancja wie że nie jesteśmy idealni
Sprawiedliwość różnymi drogami chodzi Wiersz Bardzo
ładnie napisany +
Z uczuciem napisany wiersz:) dobre rymy:)