ostatni pociąg
Już nawet nie ma
cierpienia w oczach
i bólu jakby nie było.
Uśmiech na twarzy,
serce bije
i z oczu łzy nie płyną.
Idę do przodu
z walizką doświadczeń
tak strasznie obojętna.
Już nawet nie chcę
szukać lekarza,
co skleja złamane serca.
I tylko lęk
przed samą sobą
sprawia, że mam
otwarte oczy.
Co też jeszcze
do głowy mi przyjdzie...?
Czym zdołam
siebie zaskoczyć...?
Upadam,
zbyt ciężkie te bagaże.
Wyrzucam torbę
z marzeniami.
Za chwilę odjedzie
ostatni pociąg.
Tak giną zakochani...
Komentarze (0)
Jeszcze nie skomentowano tego wiersza.