OSTATNI SEN PROMETEUSZA
Zasypiam lekkim oddechem;
dotknij mnie ten ostatni raz,
półki jeszcze możesz mnie dosięgnąć.
Tysiąc kilometrów poza waszymi umysłami.
Niech przed tą chwilą pochylą się
drzewa.
Niech jej piękno uderzy w serca i rozpęta
burzę.
A ja powoli uniosę się na skrzydłach
aniołów,
delikatnie i cicho rozpłynę się w porannej
mgle.
Zanim jednak odejdę,
zatoczę koło nad światem,
a swoim słowem rozkuję kajdany.
Czuję jak otulasz mnie swoimi oczyma.
Nareszcie wolny,
nie czuję już więcej ziemi pod stopami.
autor
Andrus524
Dodano: 2007-03-13 13:10:20
Ten wiersz przeczytano 457 razy
Oddanych głosów: 5
Aby zagłosować zaloguj się w serwisie
Komentarze (0)
Jeszcze nie skomentowano tego wiersza.