ostatnie akordy
zbieram okruchy spłowiałych obrazów
przebrzmiałych dźwięków słów szeptanych w
ciszy
wystygłych dawno dzisiaj już
nieważnych
nikt nie usłyszy
rozsypię z wiatrem niech fruną
jak ptaki
odlatujące przed szarą jesienią
jak liście złote w promieniach
ostatnich
znikną wraz ze mną
autor
Zyta
Dodano: 2019-11-23 17:01:01
Ten wiersz przeczytano 4284 razy
Oddanych głosów: 18
Aby zagłosować zaloguj się w serwisie
Komentarze (24)
malowniczo metaforyczne, ale przecież mastrojowo nie
na zawsze tak szaro buro:)
oj czyta się... niesamowicie
Zapomniałam dodać że jakiś chochlik rozsunął- nie i
ważne :) Piszemy łącznie:) Pozdrawiam :)
Chociaż takie ostatnie akordy brzmią bardzo
smutno...nie sposób się ich ustrzec. Myślę, że zawsze
coś po nas zostaje...Z podobaniem i pozdrowieniem :)
Zyto, Bóg rozdaje karty,
a On jest na życie otwarty.
Pozdrawiam bardzo metaforyczny wiersz, ze smutkiem w
tle.
Smutno, ale taka jest rzeczywistość, Nie możemy tego
ukrywać. Pozdrawiam.
Ładna melancholia.
Pozdrawiam
smutno się zrobiło
ostatnie akordy, też mają swoją siłę
Pozdrawiam serdecznie