Ostatnie pożegnanie
Śpij spokojnie na Niebieskich Połoninach
Stoję nad tobą
Ciało sine
Ręce splecione
Oczy zamkniętę
Wszystko jakby się zatrzymało
Tylko skarbiec w rękach
I krzyżyk stojący
Jakby drabina do nieba
Nogi kiedyś takie do wędrówek chętne
Leżą teraz spokojnie splecione żałobnym
wieńcem
Pewnie dalej w góry by się rwać chciały
Tylko ciebie już w nich nie ma
Powiedz mi tato
Co ja mam bez ciebie robić?
Góry już nie te same
Pewnie są niczym w porównaniu z Niebieskimi
Połoninami
Kto mi przewodnik będzie otwierał
Z zaznaczonym szlakiem
Dokąd iśc mam?
Bez ciebie to jak wędrówka w koło
Bez chęci i celu
Chciałbym ci powiedzieć jak co wieczór
"Dobranoc"
Ale z sypialni tylko twój zapach odczuć
zdołam
Ciebie w niej nie ma
Jakby zabrakło jakiegoś anioła
Ze szkoły wrócę już nie do ciebie
Ale do domu pustego
Tato, powiedz mi dlaczego?
I jeszcze babci zapłakane oczy
Wspomnień dobrych zbyt wiele zostawiłeś
Coś tu nie w porządku
Że matka musi się żegnać z synem
Tak bardzo żyć chciałeś
48 lat po górach wędrowałeś
Teraz pewnie będziesz już wiecznie
Czekaj na mnie
Tam gdzie szlak skrzyżuje twoje i moje
serce
Pamiętasz tę budkę gdzieśmy ostatnio o
pięknie świata rozmawiali?
Tam się spotkamy
Na koniec jeszcze, żeby z sumieniem być w
porządku
Wybaczam ci wszystko złe
Od życia mojego początku
Komentarze (1)
piękny aż się łezka kręci...