owocnik
/budzę się myśląc o zatrutym jabłku
- ulega rozkładowi/
patrz: szaleństwo oplata mnie
niczym najsłodsze wino
pełne słów, (czerwieni jak na lekarstwo)
przełknąć czy wypluć
błądzę miedzy rżyskiem a kwiecistą łąką,
potykam się, gdy osty kaleczą stopy
zimny strumień z rosy parzy
nie wolno nic mówić,
rozprzestrzenia się ślepy zaułek
Komentarze (19)
dziękuję :)
jak dla mnie to wiersz o różnych odcieniach miłości
(albo życia, choć miłość i życie to jedno)
Ciekawe i intrygujące... :)
Miłego dnia :*)
Jak zawsze zatrzymujesz. Pozdrawiam
Sympatyczny wiersz pozdrawiam:)
Jak zwykle dobry i intrygujący wiersz, trzeba szukać
antidotum na to zatrucie, tylko niestety czasem sami
siebie trujmy i nie możemy ze sobą dojść do ładu, nie
wiem czy tutaj tak też nie jest z peeelką,
jednej strony niby wie, że nie można tego jabłka
połykać, jak w raju, a z drugiej jakiś chochlik czy
waż mówi no skuś się, spróbuj, no i peelka nie może
wyjść z tego ślepego zaułka...
Ech, skąd ja to znam...?
Te zaułki są okropne, i często nie można jak z
labiryntu z nich wyjść.
Pozdrawiam serdecznie Ewo i życzę spokojnej nocy:)
dziękuję kochani :) dobrej nocy
... zatrzymujesz i przyciągasz jak magnez innością
przekazu... Dobranoc :)
Pełen intrygujących metafor, lecz ciepłym oddechem
ukazany by zadziwić. Pozdrawiam Ewo ciepło, dobrej
nocy życząc.
Dwa przeciwstawne bieguny, a jednak
przyciągają...czytelnika...pozdrawiam
co to nam czasem nie śni...
dziękuję :)
Dobry wiersz, wersy emanują szczęściem :)
Witaj Ewuś:)
Już sobie ciosam kołki na głowie:)
Pozdrawiam:)
Ewo - zaskoczenie prowadzonym rytmem słowa pełne
słodkości aby kolejne raniły niczym kolce czy piołun
ranił przełyk - pomilczę
dwa obrazy - który wybrać ?
serdeczności