w ozdobie urojenia
Zastanawialem się, jak zaklasyfikować: wiara? - życie? - sztuka?.. - Zdecydowalem się nasamotność - bo towarzyszy mi przez cale życie
Gdy zbyt ciasne się stało ubranko
chłopięce
- stoisz nagi – wstydliwie układając
ręce.
Nikt cię nie przygotował, że przez życie –
twardo
wędrować będziesz musiał dla wstydu z
pogardą.
Prostak. - Zwykły prostaczek... - Choć
kończyłeś szkoły
- marzeniami – wciąż jeszcze zdobywasz
cokoły.
[Schizofrenia cię traci… (wszem wokół już
znane,
że daremny jest trud twój i twe
zwiastowanie)]
Już upadłeś – marzeniem się dźwignąć nie
zdołasz,
ani wierszem – na próżno mówionym
dokoła.
- Już nawet – modlitwa – ciebie nie
uzdrowi…
- i zostajesz – sam sobie – nagi... -
chory... - człowiek.
Śmieszek wokół – i niesmak. – Niektórym -
zdziwienie,
że stroisz się - w nagości swojej
urojenie.
Stąd morał... - obezwładnia realiami
życia:
zachowaj – dla potomnych – co masz do
okrycia.
.
7.08.1991
Komentarze (19)
Laluniu! - po fakcie dopiero skonstatowalem, ze
wszystkich kom. - łącznie z moimi - 18, a głosów
znacznie więcej. To - jest! - dziwne.
Laluniu! Punkty w ramach przeciętnej chyba -
portalowej.Wiersz może nie jest wybitny literacko (nie
mi to osądzać) ale jakiś dramacik - chyba jest.
czasami to dla przeciętnej portalowej punktacji
wystarcza.
Pozdrawiam -trochę zaskoczony wymówką jakąs czy
pretensją:)
Panie autor, za co tyle punktòw ? Wiersza nie ma!
Czytam-nagość to JA czyli mój sposób patrzenia na
świat. Okrycie, ubranie to zasłanianie się
sztucznością i pozą mile widzianą przez tłumy. "i
zostajesz – sam sobie – nagi... - chory... - człowiek"
Trzeba odwagi aby pozostać NAGI!
Pozdrawiam dzieląc się swoją refleksją nad
przeczytanymi strofami:)
nawet nie wiedziałam, że to tak boli... nieliniowo i
jak zawsze mocno
Myślę, że problem nie bardzo pasujących ubrań i
związanej z tym konieczności obnażania się (pomimo
naturalnego wstydu) dotyka nie tylko chorych.
Jak zawsze u Ciebie, wiersz daje do myślenia, jednak
wśród Twoich największych osiągnięć bym go nie
wymienił.
Ciekawy wiersz, nie interesowałem się nigdy tą chorobą
ten wiersz przybliżył te wiadomości .
Pozdrawiam serdecznie.
Samotność to wielki problem, nie tylko dla chorego
człowieka.
Pozdrawiam Wiktorze :)
Borduś! - dzięki za zrozumienie i przemilczenie samego
wiersz. mam sporo bardzo mizerniutkich utworow, i -
tan -literacko także jest dośc słabiutki. czasmi
publikuję coś , aby zasygnalizować istniejący problem,
a bardzo często - jedynie z potrzeby jakiegokolwiek
zainteresowania moją osobą. Jestem egocentrykiem i nie
tyle pyszalkiem, co ptrzebuję być w srodowisku swoim
zauważany. Ciebie - uważam zaznakomitego poetę, z
bardzo dobrze opanowanym rzemioslem artystycznym,przy
którym - poradziaszsobie z kazdym tematem, a w
niektoych relacjach poetyckich - jesteś - bardzo,
barzo dobry - cudowny i znakomity.
Pozdrawiamserdecznie:)
mam kolegę schizofrenika. znamy się ze 30 lat.
doskonały brydżysta, utytułowany zawodnik, ekspert,
arcymistrz, gdy był zdrowy. ale nieporadny życiowo.
żona dawno odeszła, córka wyjechała w świat, a on przy
mamusi. ale mamusia umarła i został zakład dla
psychicznych w Krychnowicach. można go stamtąd zabrać,
ale na 22 trzeba przywieźć.
smutne.
dzięki, że zaglądasz. cenię sobie, że masz swoje
zdanie i jesteś szczery. :):)
Krzemanko! - może i przybliżam nieco problem
schizofrenii, ale - o sprawach czysto urojeniowych
staram się nie publikować, a o pewnch sprawach - jako
w mojej mentalności objętych tajemnicą państwową - w
ogóle nie pisalem i nie mowilem długo nawet lekarzom.
Uważalem, ze pełnię bardzo tajną misję dyplomatyczno
wojskowa, ze jestem jednym z rozgrywająch na ąrenie
światowej i krajowej. Wobec mojej niewiele zanczacej
roli - jakopracownika rzemiosla - uwazalem, ze wobec
spoleczeństwa jestem znakomicie zakonspirowany. wiele
bylo okoliczności, ktore potwierdzały moją tajemniczą
rolę rozgrywającego i po dziśiejszy dzień - nie do
końca jestem pewien, ze byla to jedynie gra mojej
inteligencji i wyobraźni. Aniu - raczej - jako
egocentryk a może ekshibicjonista - opowaiadam o swoim
życiu, bo niewile więcej mam dozaporezetowania. -A
towar to niestety - kiepściutki i trudno uczynić z
niego swoją silę.
Serdeczności:)
Anno! - dziekuję za zainteresowanie. Mimo całej
nikczemności mojego małżeństwa - uwazam,ze bylem
dobrym i uczciwym męzem i zięciem, a nawet kochającym
i toskliwym ojcem. Odnośnie małzenstwa - powaznie
traktowalem zasade "pacta sund serwanda" i wynikający
z niej obowiązek dotrzymywania umów. - Coz - wobec
grozy życia - rzeczywistej a może wyimaginowanej - sam
siebie spzedalem jak niewolnika.
Marylko i Marku! - dziekuję za cale zainteresowanie
wierszem i trapiącym Peela- w istocie autora -
problemie.
Pozdrawiam serdecznie:)
Maćku! - to nie jest żadna filozofia, tylko świadomość
chorego człowieka,ze wobec postępującego rozkladu
nieistniejącej w rzeczywistości więzi z nim jego
malżonki - wkrotce przyjdzie mu się mierzyć z realiami
zycia, do ktorych nie jest przygotowany. Do tej pory -
dzięki opanowaniu procesu technoogicznego w wrsztacie
teściowej - zgodnie z prawdą mogł uchodzić za - nawet
bardzo wartościowego pracownika i człowieka zamożnego.
Dzięk pompowaniu go pochlebtwami odnośnie tworzonych
b. schizofrenicznych wierszy - w istocie pisal bzdury
- co sam wobec siebie jednak podejrzewał. Peel - ktory
malzeństwo wybral jako metodę na zycie, mimo
przypuszczeń - jedankzaskoczony jest, ze i on - zostal
potraktowany jedynie jako najtańsza i bardzo cenna
sila robocza. Teraz wie, ze schizofrenicznych i
kiepskich wierszy nikomu już nie powinien prezentować,
i będzie musial szukać nowej ścieżki życiowej i że na
tej ścieżce nikt nie zechce mu dopomodz.
Pozdrawiam Maćku! - musi wyjśc w końcu cala prawda o
jego nieprzystosowaniu do życia. Świadomość tym
bardziej wstydem paląca, ze przez cale lata- wmawiano
mu, ze jest bardzo inteligentny.
Poruszający, pełen refleksji przekaz.
Opisujesz problem od którego czasem stronimy i który
jest nam obojętny.
Pozdrawiam Wiktorze.
Marek