Pamiętnik kapitana Świeżaka. cz.4
Sobota:
Nie ma jak sobotni wieczór w pracy, jestem
sam na komisariacie i tak sobie myślę:
jeżeli jest coś co byle czym nie jest, to
niedość że jest to tym - bo jak może tym
nie być - to jeszcze być nie może innym
czymś jako tym samym tylko różniącym się
byciem i niebyciem
jednocześnie...............................
....
..............................
..............chyba boli mnie głowa....
Poniedziałek:
Rano musiałem się spieszyć do pracy by się
nie spóźnić. Na miejscu musiałem
przesłuchać jednego wyrostka/smarka -
powiedziałem mu że nie będzie mi w kaszę
dmuchał, że kto pod kim dołki kopie ten sam
w nie wpada. Ponadto dodałem że co wolno
wojewodzie to nie tobie smrodzie - zresztą
na dwoje babka wróżyła. Potem go trochę
uspokoiłem mówiąc że spokojna głowa, włos
ci z głowy nie spadnie, już moja w tym
głowa i że co dwie głowy to nie jedna. W
końcu Głowica niewiedzieć czemu dodał że
prawdziwych przyjaciół poznaje się w
biedzie i go wypuścił. Potem mi powiedział
że to był syn burmistrza, chyba pojutrze
dostaniemy nowe radiowozy.
Wtorek:
Próbujemy z Głowicą rozwiązać krzyżówkę.
Bardzo trudna ona jest.
Środa:
Nadal siedzimy nad krzyżówką, przyszedł
Strzykawa i nam pomaga - ale to nic nie
daje. Cholerna krzyżówka!
Czwartek:
Komisarz Szkodnik powiedział że czytamy
krzyżówkę do góry nogami - i
rzeczywiście!
Bystrzak z niego!
Ale i tak krzyżówka jest trudna - cały czas
siedzimy...
Komentarze (0)
Jeszcze nie skomentowano tego wiersza.